Tezy Heidelberskie Marcina Lutra
W kwietniu 1518 roku Marcin Luter wziął udział w Dyspucie Heidelberskiej, na której przedstawiciele zakonu augustiańskiego rozmawiali o teologii scholastycznej. Tez Heidelberskich jest w sumie 40, lecz tylko pierwsze 28 dotyczy teologii, pozostałe zaś omawiają kwestie filozoficzne. Zdaniem wielu teologów Tezy Heidelberskie mają o wiele większe znaczenie niż słynne 95 Tez przybitych w wigilię Wszystkich Świętych 1517 roku do drzwi wittenberskiego kościoła, w nich bowiem znajdujemy praktycznie cały lutrowy program reformy teologii w pigułce. Poniżej ich tłumaczenie z języka niemieckiego na podstawie: Martin Luther, Gesammelte Werke, Berlin 2002.
Teza 1: Prawo Boże, choć jest najświętszą nauką życia, nie może doprowadzić człowieka do sprawiedliwości, lecz raczej stoi temu na przeszkodzie.
Komentarz: Wyraźnie mówi o tym apostoł w Liście do Rzymian 3,21: „Ale teraz niezależnie od zakonu [prawa] objawiona została sprawiedliwość Boża”, co św. Augustyn w książce pod tytułem O duchu i literze (De Spiritu et Littera) wyjaśnia następująco: ,,Niezależnie od prawa, czyli bez jego wsparcia”. Z kolei w Liście do Rzymian 7,9 apostoł dodaje: ,, Gdy przyszło przykazanie, grzech ożył”. Z tego powodu w Liście do Rzymian 8,2 nazywa zakon prawem śmierci i prawem grzechu, a w 2. Koryntian 3,6 mówi nawet, że ,,litera zabija”. Jak czytamy w O duchu i literze, zdaniem św. Augustyna odnosi się to do każdego, nawet najświętszego przykazania Boga.
Teza 2: Jeszcze mniej przydatne są uczynki człowieka, choćby z pomocą naturalnego rozumu były ciągle powtarzane.
Komentarz: Ponieważ Prawo Boże jest święte, czyste, prawdziwe, sprawiedliwe etc., i zostało dane człowiekowi jako pomoc przewyższająca jego naturalną moc, by go oświecić i poruszyć do czynienia tego, co dobre, a mimo to skutek był przeciwny, zaś człowiek tym bardziej skłonił się ku temu, co złe, to jak – pozostawiony własnym siłom i bez takiego wsparcia – może zwrócić się ku temu, co dobre? Skoro z cudzą pomocą nie czyni dobra, to tym bardziej nie będzie go czynił sam z siebie. Dlatego też apostoł w Liście do Rzymian 3,10-12 nazywa wszystkich ludzi zepsutymi i na nic nieprzydatnymi – ,,nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga”.
Teza 3: Choć uczynki człowieka zawsze dobrze i atrakcyjnie wyglądają, niemniej jednak są śmiertelnymi grzechami.
Komentarz: Choć ludzkie uczynki pięknie wyglądają, to jednak we wnętrzu pełne są brudu, jak powiedział Jezus o faryzeuszach w Ew. Mateusza 23,27. W naszych oczach jawią się jako dobre i zacne, jednak Bóg nie sądzi po pozorach, lecz bada serce i nerki (Ps 7,10). Zaś bez łaski i wiary nie sposób mieć czyste serce: „…oczyściwszy przez wiarę ich serca” (Dz 15,9).
Uzasadnienie powyższej tezy jest następujące: Jeśli, jak powiada 7. Teza, uczynki człowieka sprawiedliwego są grzeszne, to tym bardziej grzeszne są uczynki człowieka nieprawego, a przecież sprawiedliwi mówią o swoich uczynkach: „Nie pozywaj na sąd sługi swego, gdyż nikt z żyjących nie okaże się sprawiedliwym przed Tobą!” (Ps 143,2). Podobnie wypowiada się apostoł: „Wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem” (Ga 3,10). Jednak uczynki człowieka są uczynkami Prawa, a skoro przekleństwo nie spada za grzechy powszednie, zatem są to grzechy śmiertelne. Ponadto w Liście do Rzymian czytamy: „Który głosisz, żeby nie kradziono, kradniesz?” (Rz 2,21), co św. Augustyn tak komentuje: Nawet jeśli ktoś publicznie potępia kradzież, to jednak zgodnie z wyrzutami sumienia sam pozostaje złodziejem.
Teza 4: Choć uczynki Boga zawsze źle i nieatrakcyjnie wyglądają, niemniej jednak są nieśmiertelnymi zasługami.
Komentarz: To, że Boże uczynki wyglądają nieatrakcyjnie, wynika ze słów Izajasza: „Nie miał postawy ani urody” (Iz 53,2), oraz Samuela: „Pan zadaje śmierć, ale i przywraca do życia; strąca do krainy umarłych, ale i wyprowadza” (1 Sm 2,6). To znaczy, że Bóg wzbudza w nas strach i upokarza przy pomocy Prawa i przez ukazanie nam naszych grzechów, tak że w oczach bliźnich oraz w swoich własnych uchodzimy za nic nie wartych grzeszników i głupców; i nie tylko tak wyglądamy, bo w rzeczy samej tacy właśnie jesteśmy. Jeśli to uznajemy i wyznajemy, to choć nie posiadamy „postawy ani urody”, nasze życie ukryte jest w Bogu (tzn. w nagim zaufaniu w Jego miłosierdzie) i nie znajdujemy w sobie samych nic oprócz grzechu, głupoty, śmierci i piekła, jak napisał apostoł w 2. Koryntian 6,9: „Jako nieznani, a jednak znani, jako umierający, a oto żyjemy”. To właśnie Izajasz 28,21nazywa obcym dziełem Boga, które Bóg czyni, aby dokonało się Jego właściwe dzieło (tzn. Bóg upokarza nas w naszych oczach, pozbawia złudnej nadziei opartej na nas samych, a czyni to po to, by nas podnieść przez swoje miłosierdzie i natchnąć nadzieją), jak czytamy u proroka Habakuka 3,2: „W gniewie pomnij na miłosierdzie!”. Taki człowiek nie jest już dłużej zadowolony z własnych uczynków, nie widzi w nich nic pięknego, lecz brzydotę, i nawet na zewnątrz (tzn. w świecie) czyni to, co jawi się jako głupie i odpychające.
Ta brzydota pojawia się wtedy, gdy Bóg nas karci lub kiedy osądzamy sami siebie, jak czytamy w 1. Koryntian 11,31: „Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi” Bożemu. Podobnie stwierdza 5. Mojżeszowa/Powtórzonego Prawa 32,36: „Sądzić będzie Pan lud swój, a sług swoich użali się” [Biblia Gdańska]. Zatem „nieatrakcyjne” dzieło, jakie Bóg w nas czyni, w strachu i uniżeniu, jest prawdziwie nieprzemijające, gdyż całą naszą zasługą są pokora i bojaźń Boża.
Teza 5: Nie w tym sensie uczynki człowieka są śmiertelnymi grzechami (mówimy o uczynkach pozornie dobrych), że są przestępstwami.
Komentarz: Przestępstwami nazywamy takie uczynki, które są potępiane także przez ludzi, jak np.: zdradza małżeńska, kradzież, mord, oszczerstwo etc. Z kolei grzechami śmiertelnymi nazywamy te uczynki, które noszą pozory dobra, lecz wyrastają ze złego korzenia i są owocami złego drzewa (mówi o tym Augustyn w czwartej księdze Przeciw Julianowi).
Teza 6: Nie w tym sensie uczynki Boga (mówimy o uczynkach, które Bóg czyni przez człowieka) są zasługami, że nie są jednocześnie grzechami.
Komentarz: W Księdze Kaznodziei Salomona (Koheleta) 7,20 czytamy: „ Zaiste nie masz człowieka sprawiedliwego na ziemi, który by czynił dobrze, a nie grzeszył” [Biblia Gdańska]. Mimo to niektórzy twierdzą, że człowiek sprawiedliwy co prawda grzeszy, lecz nie wtedy, kiedy czyni to, co dobre. Na co odpowiadam: Gdyby Pismo to właśnie chciało powiedzieć, to po co te wszystkie słowa? Czy też może Duch Święty lubi pustą paplaninę? Wystarczyłoby przecież powiedzieć: Nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by nie grzeszył. Dlaczego jednak autor dodaje „czynił dobrze”, jakby sprawiedliwym czyniącym zło była inna osoba? Przecież tylko sprawiedliwy czyni to, co dobre. Na innym miejscu Pismo wyraża się następująco o grzechu niezwiązanym z dobrymi uczynkami: „Choć sprawiedliwy siedem razy upadnie…” (Prz 24,16). Nie mówi tu: Sprawiedliwy upada siedem razy dziennie, kiedy czyni to, co dobre.
Niech przykład pomoże w wyjaśnieniu całej sprawy: Kiedy ktoś pracuje przy pomocy zardzewiałej i poszczerbionej siekiery, to nawet jeśli jest dobrym rzemieślnikiem, siekiera pozostawia poszarpane i niedokładne cięcia. Dokładnie tak jest, kiedy Bóg działa przez nas.
Teza 7: Uczynki sprawiedliwego byłyby grzechami śmiertelnymi, gdyby sprawiedliwy w bojaźni Bożej nie obawiał się, że są śmiertelne.
Komentarz: Powyższa teza wynika z Tezy 4. Poleganie na własnych uczynkach, co powinno napełniać nas lękiem, oznacza przypisanie sobie chwały i pozbawienie jej Boga, któremu winni jesteśmy bojaźń w każdym uczynku. W tym właśnie tkwi sedno problemu, że staramy podobać się sami sobie, że lubujemy się we własnych dokonaniach, że otaczamy się czcią, jakbyśmy byli bogami. Tak jednak postępuje człowiek pewny siebie i niebojący się Boga. Gdyby bowiem bał się Boga, to nie byłby pewny siebie i nie byłby zadowolony sam z siebie, lecz szukałby Boga.
Po drugie, Psalm 143,2 wyraźnie stwierdza: „Nie pozywaj na sąd sługi swego” , a Psalm 32,5 dodaje: „Rzekłem: Wyznam występki moje Panu…”. To, że nie chodzi tu o grzechy powszednie, wynika z poglądu scholastyków, zdaniem których grzechy powszednie niekoniecznie trzeba wyznawać i za nie pokutować. Jeśli więc psalmista mówi o grzechach śmiertelnych, które wyznaje „każdy święty” [Biblia Gdańska], jak czytamy w wierszu 6, to znaczy, że uczynki świętych są grzechami śmiertelnymi. Zatem uczynki świętych są dobre i stanowią zasługę tylko dzięki bojaźni, która uwidacznia się w pokornym wyznawaniu grzechów.
Po trzecie, mamy też słowa z Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy” (Mt 6,12). Tak modlą się święci, z czego wynika, że grzechy, o których mowa, są ich dobrymi uczynkami. Co więcej, są to grzechy śmiertelne, jako że zaraz potem czytamy: „A jeśli nie odpuścicie ludziom i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych” (Mt 6,15). Zauważmy, że bez przebaczenia grzechów, o których mowa, święci skazani są na potępienie, o ile nie modlą się szczerze Modlitwą Pańską i nie przebaczają innym ich grzechów.
Po czwarte, w Objawieniu (Apokalipsie) 21,27 czytamy: „I nie wejdzie do niego nic nieczystego”, a przecież każdy grzech, który przeszkadza w wejściu do Królestwa Niebieskiego, jest grzechem śmiertelnym (chyba że inaczej zdefiniujemy grzech śmiertelny). A przecież również grzech powszedni nie pozwala wejść do Królestwa, ponieważ zanieczyszcza duszę i nie ma dla niego miejsca w Królestwie Niebieskim, jest więc grzechem śmiertelnym.
Teza 8: Uczynki człowieka są więc śmiertelnymi grzechami, o ile człowiek czyni je bez bojaźni Bożej, a za to w złej pewności siebie.
Komentarz: Teza 8. w sposób konieczny wynika z tego, co dotychczas powiedziano. Gdzie bowiem nie ma bojaźni Bożej, tam nie ma pokory, lecz jest pycha oraz gniew i sąd Boży, „gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia” (1 Pt 5,5). W rzeczy samej, gdyby nie pycha, nie byłoby grzechu.
Teza 9: Twierdzenie, że uczynki dokonane bez Chrystusa są co prawda martwe, lecz nie są śmiertelne, jest wyrzeczeniem się bojaźni Bożej.
Komentarz: Twierdzenie powyższe prowadzi do poczucia bezpieczeństwa, które skutkuje wyniosłością, ta zaś jest niebezpieczna. W ten bowiem sposób człowiek pozbawia Boga należnej Mu chwały i przypisuje ją sobie, a przecież człowiek powinien z całej siły zabiegać o Bożą chwałę. Dlatego też Pismo radzi: „Nie zwlekaj z nawróceniem do Pana” (Syr 5,7; Biblia Tysiąclecia). Jeśli bowiem nieprzyzwoicie jest niesłusznie pozbawiać kogoś chwały, to tym gorsze jest czynić to stale i z premedytacją, a przecież wiadome jest, że ten, kto nie jest w Chrystusie lub kto od Niego odstępuje, pozbawia Go chwały.
Teza 10: W rzeczy samej, bardzo trudno jest pojąć, jak uczynek może być martwy, nie będąc jednocześnie szkodliwym i śmiercionośnym grzechem.
Komentarz: Powyższą tezę udowodnię następująco: Po pierwsze, Pismo nie mówi o śmierci w ten sposób, jakby to, co martwe, nie było śmiertelne. Również gramatyka nie pozwala stwierdzić, że „martwy” jest stopniem wyższym od „śmiertelnego”. Nawet scholastycy mówią, że „śmiertelnym jest ten uczynek, który zabija”, a śmiertelnym uczynkiem nie jest uczynek, który wpierw został uśmiercony, lecz taki, który od początku był martwy. Bogu zaś nie podoba się to, co martwe, jak czytamy w Przypowieściach (Przysłowiach) 15,8: „Ofiara występnych obrzydła dla Pana”.
Po drugie, w martwym uczynku zawsze obecna jest także wola – przez miłość lub przez nienawiść. Jednak wola nie może nienawidzić martwego uczynku, gdyż sama jest zła, a zatem kocha martwy uczynek. W ten sposób wola nakłania samą siebie do czynienia zła przeciwko Bogu, którego przecież w tym i każdym innym uczynku powinna kochać i czcić.
Teza 11: Uniknąć złej oceny siebie oraz żywić prawdziwą nadzieję można tylko wtedy, gdy każdemu uczynkowi towarzyszy strach przed potępieniem.
Komentarz: To wynika z Tezy 4. Nie można bowiem ufać Bogu, nie wyzbywszy się zaufania do wszelkiego stworzenia i nie wiedząc, że tylko Bóg może pomóc. Ponieważ jednak nikt nie posiada tej czystej ufności i wszyscy często polegamy na stworzeniu, to oczywiste jest, że z powodu (tej) nieczystości wszyscy musimy obawiać się sądu Bożego. Dlatego też musimy unikać zadufania i to nie tylko w uczynkach, lecz także w nastawieniu. Innymi słowy, nie możemy znajdować zadowolenia w poleganiu na stworzeniu.
Teza 12: Grzechy są w oczach Boga wybaczalne, kiedy człowiek obawia się, że są śmiertelne.
Komentarz: To też w oczywisty sposób wynika w tego, co już powiedziano – Bóg usprawiedliwia nas na tyle, na ile sami siebie obwiniamy – zgodnie z tym, co czytamy: „Wyznaj swoje winy, abyś został usprawiedliwiony” (Iz 43,26; wg tłum. Lutra), oraz: „Nie dopuść, aby serce moje skłaniało się do złego, abym popełniał czyny niegodziwe” (Ps 141,4).
Teza 13: Wolna wola po Upadku jest wolna tylko z nazwy i jak długo czyni to, do czego jest zdolna, śmiertelnie grzeszy.
Komentarz: Dowodem pierwszego twierdzenia jest to, iż ludzka wola jest więźniem i sługą grzechu. Nie mówię przy tym, że ludzka wola nie istnieje, lecz że nie jest wolna, chyba że do czynienia złego. W Ew. Jana 8, 34 i 36 napisano: „Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu”, i: „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie”. Dlatego też święty Augustyn powiedział w dziele O Duchu i literze: „Bez łaski wolna wola zdolna jest tylko do złego”. Zaś w drugiej księdze Przeciw Julianowi: „Nazywacie wolną wolę, która jest zniewolona etc.”. Można by tu przytoczyć również inne wypowiedzi. Uzasadnieniem zaś drugiego twierdzenia są ponadto słowa z Księgi Ozeasza 13,9: „Zginienie twoje z ciebie, o Izraelu! ale ze mnie wspomożenie twoje etc.” [Biblia Gdańska].
Teza 14: Po Upadku wolność wyboru dobra jest już tylko minioną zdolnością, lecz do czynienia zła wola jest gotowa w każdej chwili.
Komentarz: O życiu człowieka martwego można mówić tylko ze względu na pierwotną, lecz utraconą, możliwość życia, zaś o śmierci żyjącego – jako o wciąż aktualnej możliwości. Wolna wola jest jednak aktualnie martwa, czego – jak mówią święci nauczyciele – zmarli wzbudzeni przez Pana są dla nas znakiem. Ponadto prawdziwość tej tezy wykazał święty Augustyn w wielu pismach przeciw pelagianom.
Teza 15: Również w stanie niewinności wolna wola nie była zdolna wytrwać, a tym mniej robić postępy w czynieniu dobra, inaczej jak tylko ze względu na pierwotną zdolność.
Komentarz: Mistrz Sentencji [tzn. Piotr Lombard], cytując Augustyna, stwierdza w księdze II, dystynkcji 24: „Na podstawie tych świadectw staje się jasne, że przy stworzeniu człowiek otrzymał prawą naturę i dobrą wolę oraz pomoc, dzięki której mógł wytrwać (w tym, co dobre). Gdyby było inaczej, to mogłoby się zdawać, że nie upadł z własnej winy”. Mówi przy tym o własnej mocy człowieka, co jednak nie zgadza się z tym, co napisał Augustyn w dziele pod tytułem De Correptione et Gratia: „Człowiek otrzymał zdolność czynienia tego, co chce, brakowało mu jednak woli działania”. Gdy mówi o „zdolności czynienia”, to ma na myśli pierwotną zdolność, zaś mówiąc o „woli działania”, to ma na myśli zdolność działania o własnej mocy.
Drugą część tezy wystarczająco jasno wynika ze słów Mistrz w tej samej dystynkcji.
Teza 16: Kto uważa, że może zyskać łaskę, czyniąc to, co w jego mocy, ten do starego grzechu dodaje nowy, przez co staje się podwójnie winny.
Komentarz: Na podstawie powyższego jasne jest, co następuje: Kiedy człowiek czyni to, co w jego mocy, wtedy grzeszy i szuka swego. Jeśli zaś sądzi, że grzesząc, może zasłużyć na łaskę lub przygotować się na jej przyjęcie, to do swego grzechu dodaje jeszcze butną arogancję, nie uznając grzechu za grzech ani zła za zło, to zaś jest wielkim grzechem. Dlatego Jeremiasz napisał: „Mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą” (Jer 2,13). To znaczy, że choć z powodu grzechu oddalili się od Boga, to jednak wciąż chcieli czynić dobro we własnej mocy.
Zapytasz teraz: Co zatem mamy czynić? Czy mamy z obojętnością żyć jak dotychczas, skoro nie możemy nie grzeszyć? Bynajmniej! Lecz, usłyszawszy to, padnij na kolana, módl się o łaskę i całkowicie zdaj się na Chrystusa, w którym jest nasze zbawienie, życie i zmartwychwstanie. To dlatego Prawo uświadamia nam naszą grzeszność, abyśmy szukali łaski i ją przyjęli. Bóg bowiem „pokornym łaskę daje” (1 Pt 5,5), a „kto się będzie poniżał, będzie wywyższony” (Mt 23,12). Prawo poniża, lecz łaska wywyższa. Prawo skutkuje lękiem i gniewem, lecz łaska przynosi nadzieję i zmiłowanie. „Przez zakon jest poznanie grzechu” (Rz 3,20), zaś przez poznanie grzechu – pokora, a przez pokorę – łaska. Tym sposobem obce dzieło Boga prowadzi do Jego własnego dzieła – Bóg czyni człowieka grzesznikiem, by go usprawiedliwić.
Teza 17: To, co powiedziano, nie ma jednak prowadzić do stanu beznadziejności, lecz do pokornego szukania łaski Chrystusa.
Komentarz: To jasno wynika z powyższego, jako że Królestwo Niebieskie należy do dzieci i do pokornych – takich kocha Chrystus. Pokorny nie jest jednak ten, kto nie uznaje, że jest godnym potępienia i wstrętnym grzesznikiem. Grzech zaś poznaje się tylko przez Prawo. Zatem kto mówi, że jesteśmy grzesznikami, nie pozbawia nas nadziei, lecz ją nam ogłasza. To zwiastowanie grzechu, a dokładniej rozpoznanie grzechu, oraz wiara w to przesłanie przygotowuje na przyjęcie łaski. Gdzie jest bowiem poznanie grzechu, tam też pojawia się pragnienie łaski. Chory szuka lekarstwa, kiedy rozpoznaje powagę swego stanu. Kto więc informuje chorego o stanie jego zdrowia, ten nie prowadzi go do beznadziei ani do śmierci, lecz raczej zachęca do tym usilniejszego zabiegania o lekarstwo. Podobnie, gdy mówimy, że jesteśmy niczym i stale grzeszymy, kiedy czynimy to, co w naszej mocy, to nie prowadzimy ludzi do rozpaczy (chyba że jesteśmy głupcami), lecz raczej zachęcamy ich, by zabiegali o łaskę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Teza 18: Pewne jest to, że człowiek musi całkowicie zwątpić w siebie, by przygotować się na przyjęcie łaski Chrystusa.
Komentarz: Prawo dąży zatem do tego, by człowiek przestał liczyć sam na siebie, dlatego „strąca do krainy umarłych” i „zubaża” (1 Sm 2,6-7), i we wszystkich jego dziełach pokazuje, że jest grzesznikiem. Pisał o tym apostoł w drugim i trzecim rozdziale Listu do Rzymian, gdzie czytamy, że „wszyscy są pod wpływem grzechu” (Rz 3,9). Jeśli więc ktoś czyni, co w jego mocy, i wierzy, że dobrze czyni, ten nie uważa siebie za nic ani nie wątpi we własne siły, lecz jest raczej tak pewny siebie, że zabiega o łaskę o własnych siłach.
Teza 19: Nie ten jest godzien miana teologa, kto niewidzialną istotę Boga ogląda w dziełach i poznaje umysłem (Rz 1,20).
Komentarz: To jasno widać na przykładzie tych, którzy nazywają się teologami, choć apostoł w Liście do Rzymian 1,22 nazywa ich głupcami. Ponadto, niewidzialną istotą Boga jest: moc, boskość, mądrość, sprawiedliwość, dobroć etc. Rozpoznanie tych rzeczy nie czyni człowieka godnym pochwały ani mądrym.
Teza 20: Ten tylko godzien jest miana teologa, kto widzialną i objawioną (człowiekowi) istotę Boga postrzega przez krzyż i cierpienie.
Komentarz: Zwrócona do człowieka i widzialna istota Boga, czyli Jego człowieczeństwo, słabość i głupstwo, stanowi przeciwieństwo Jego niewidzialnej istoty. Dlatego w 1. Koryntian 1,25 czytamy o głupstwie i o słabości Bożej. Skoro bowiem ludzie zrobili niewłaściwy użytek z poznania Boga w Jego dziełach, dlatego Bóg dał się poznać w cierpieniu oraz potępić mądrość opartą na tym, co niewidzialne, przy pomocy mądrości opartej na tym, co widzialne, aby ci, którzy nie uwielbili Boga objawionego w Jego dziełach, uwielbili Boga ukrytego w cierpieniu, jak czytamy w 1. Koryntian 1,21: „ Skoro bowiem świat przez mądrość swoją nie poznał Boga w jego Bożej mądrości, przeto upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie”. Nie wystarczy więc ani na nic się nie przyda poznanie Boga w Jego chwale i majestacie, o ile jednocześnie nie pozna się Go także w uniżeniu i hańbie krzyża. Dlatego Bóg mówi: „Wniwecz obrócę mądrość mądrych” (1 Kor 1,19), a Izajasz stwierdza: „Zaprawdę, jesteś Bogiem ukrytym” (Iz 45,15). Dlatego kiedy Filip zgodnie z teologią chwały prosił: „Pokaż nam Ojca” (Jn 14,8), Chrystus natychmiast powstrzymał górnolotne myśli i skierował je ku sobie, mówiąc: „Kto mnie widział, widział Ojca” (Jn 14,9). Zatem prawdziwa teologia i poznanie Boga kryją się w ukrzyżowanym Chrystusie, jak czytamy w Ew. Jana: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie” (Jn 14,6; por. Jn 10,9).
Teza 21: Teolog szukający nieukrytej chwały Boga nazywa zło dobrem a dobro złem. Teolog krzyża nazywa rzeczy po imieniu.
Komentarz: To oczywiste, bo kto nie zna Chrystusa, ten nie zna Boga ukrytego w cierpieniu i dlatego przedkłada uczynki nad cierpienie, chwałę nad krzyż, moc nad słabość, mądrość nad głupstwo i w ogóle to, co dobre, nad to, co złe. Takich ludzi apostoł nazywa „wrogami krzyża Chrystusowego” (Flp 3,18), nienawidzą bowiem krzyża i cierpienia, a kochają uczynki i ich chwałę, nazywają też dobro krzyża złem, a zło uczynków – dobrem. Jednak, jak już stwierdzono, Boga znaleźć można tylko w cierpieniu i w krzyżu. Dlatego przyjaciele krzyża mówią, że krzyż jest dobry, a uczynki złe, ponieważ krzyż, na którym zawisł stary Adam szczególnie uformowany przez uczynki, niszczy uczynki. Niemożliwe jest bowiem, by człowiek nie pysznił się swoimi dobrymi uczynkami, jeśli cierpienie i nieszczęście nie uczyniły go całkowicie pustym i biednym, przez co poznał, że sam w sobie jest niczym, a jego uczynki nie pochodzą od niego samego, lecz od Boga.
Teza 22: Mądrość, która postrzega niewidzialną istotę Boga w tym, co stworzone, nadyma, zaślepia i zatwardza serce.
Komentarz: Była już o tym mowa – to nie zna i nienawidzi krzyża, ten z konieczności kocha jego przeciwieństwo, czyli mądrość, chwałę, moc etc. Taka zaś miłość czyni jeszcze bardziej ślepym i zatwardziałym. Pożądanie nie znika bowiem wraz z nabyciem tego, co pożądane. Jak umiłowanie pieniędzy rośnie wraz ze wzrostem bogactwa, tak spragniona dusza – im więcej pije, tym bardziej pragnie – jak powiedział poeta: „Im więcej piją wody, tym bardziej jej pragną”. To samo czytamy w Księdze Kaznodziei (Koheleta) 1,8: „Oko nie nasyci się widzeniem, a ucho nie zadowoli się słyszeniem”. Dotyczy to wszelkich pragnień.
Zatem również pragnienie wiedzy nie mija wraz z poznaniem, lecz tym bardziej jest pobudzone. Podobnie jest z pragnieniem chwały, które nie mija wraz z jej zdobyciem, jak i zdobycie władzy nie gasi pragnienia władzy ani zdobycie uznania nie gasi pragnienia sławy. Mówi o tym Jezus w Ew. Jana 4,13: „Każdy, kto pije tę wodę, znowu pragnąć będzie”. Jedynym więc lekarstwem na pragnienie nie jest jego zaspokojenie, lecz ugaszenie. Innymi słowy, kto prawdziwie szuka mądrości, ten nie szuka mądrości w ciągłym postępie i rozwoju, lecz staje się głupcem i szuka głupstwa w ciągłej regresji. Kto zaś prawdziwie szuka władzy, sławy, przyjemności i nasycenia we wszystkim, ten musi raczej uciekać od tych rzeczy niż o nie zabiegać. Oto mądrość, która jest głupstwem w oczach świata.
Teza 23: Również Prawo sprowadza gniew Boży: uśmierca, przeklina, oskarża i potępia wszystko, co nie jest w Chrystusie.
Komentarz: W Liście do Galacjan czytamy: „Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu” (Ga 3,13), oraz: „Wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem” (Ga 3,10), zaś w Liście do Rzymian: „Zakon pociąga za sobą gniew” (Rz 4,15), oraz: „Przykazanie, które miało mi być ku żywotowi, było ku śmierci” (7,10), i: „Ci, którzy w zakonie zgrzeszyli, przez zakon sądzeni będą” (2,12). Kto zatem szczyci się, że jest mądry i uczony w Prawie, ten szczyci się hańbą, przekleństwem, gniewem Bożym i śmiercią, jak czytamy w Liście do Rzymian 2,23: „Który się chlubisz zakonem…”.
Teza 24: Taka mądrość co prawda nie jest zła ani nie należy przed Prawem uciekać, jednak bez teologii krzyża człowiek nadużywa w najgorszy sposób nawet najlepsze rzeczy.
Komentarz: „Zakon jest święty” (Rz 7,12), a wszelki dar od Boga jest dobry (Jk 1,17) i „wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre” (1 Tm 4,4; por. 1 Mj 1,31). Jednak, jak już powiedziano, kogo krzyż i cierpienie nie uniżyły i nie uczyniły niczym, ten sobie, a nie Bogu, przypisuje zasługi i mądrość, a tym samym nadużywa i kala Boże dary.
Kogo zaś cierpienie uczyniło niczym, ten sam nic nie czyni, lecz wie, że Bóg w nim działa i wszystko czyni. Nie ma więc znaczenia, czy człowiek coś robi, czy też nie – nie przypisuje sobie chwały, kiedy Bóg w nim działa, ani nie wstydzi się, kiedy Bóg nic przez niego nie robi. Wie bowiem, że wystarczy, jeśli przez krzyż cierpi i jest uniżony, by coraz bardziej stawać się niczym. Mówi o tym Chrystus w Ew. Jana 3,7: „Musicie się na nowo narodzić”. Aby się na nowo narodzić, wpierw trzeba umrzeć i zostać wzbudzonym z martwych wraz z Synem Człowieczym. Umrzeć, to znaczy odczuwać stałą obecność śmierci.
Teza 25: Nie ten jest sprawiedliwy, kto wiele czyni, lecz ten, kto bez uczynków żarliwie wierzy w Chrystusa.
Komentarz: Sprawiedliwości Bożej nie zdobywa się dzięki stale powtarzanym czynnościom, jak nauczał Arystoteles, lecz zostaje ona wlana przez wiarę. „Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” (Rz 1,17). „Sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu” (Rz 10,10). Dlatego słowa „bez uczynków” należy rozumieć następująco: Nie chodzi o to, że człowiek sprawiedliwy nic nie robi, ale o to, że choć sprawiedliwość popycha go do działania, to jednak nie uczynki czynią go sprawiedliwym. Wiara i łaska zostają wlane bez współudziału człowieka, natychmiast jednak podążają za nimi uczynki. Czytamy o tym w Liście do Rzymian: „Z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek” (Rz 3,20), oraz: „Człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu” (Rz 3,28). To znaczy, że uczynki nic nie dodają do usprawiedliwienia. Dlatego człowiek, który wie, że uczynki wiary nie są jego własnymi uczynkami, lecz Boga, nie szuka własnej chwały ani sprawiedliwości, lecz szuka Boga – Boża sprawiedliwość pochodząca z wiary w Chrystusa całkowicie mu wystarcza. Innymi słowy, jak czytamy w 1. Koryntian 1,30, jego mądrością, sprawiedliwością etc. jest Chrystus, on zaś jest Jego dziełem i narzędziem.
Teza 26: Prawo mówi: „Czyń to”, lecz nic się nie dzieje. Łaska mówi: „Uwierz”, a już wszystko jest uczynione.
Komentarz: Pierwsze zdanie jasno wynika z wielu wypowiedzi apostoła [Pawła] i jego komentatora, Augustyna. Wiele też powiedziano o tym, że Prawo skutkuje gniewem i wszystkich trzyma pod przekleństwem. Również drugie zdanie wynika z tego samego, jak czytamy u Augustyna: „Prawo wymaga tego, co wiara osiąga”. Przez wiarę bowiem Chrystus jest w nas, a nawet jest z nami zjednoczony. Dlatego przez Niego spełniamy wszystkie żądania Prawa, ponieważ przez wiarę Chrystus należy do nas.
Teza 27: Dlatego można powiedzieć, że to, co czyni Chrystus, jest siłą sprawczą, zaś to, co my czynimy, jest tym, co spowodowane. Zatem to, co spowodowane, podoba się Bogu ze względu na działanie Chrystusa.
Komentarz: Ponieważ przez wiarę Chrystus żyje w nas, dlatego przez żywą wiarę porusza nad do udziału w Jego dziele. Bowiem dzieła, które On czyni, są wypełnieniem przykazań Bożych, my zaś otrzymujemy je przez wiarę, a kiedy je widzimy, jesteśmy poruszeni, by je naśladować. Dlatego apostoł mówi: „Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane” (Ef 5,1). Zatem uczynki, przez które Chrystus nas zbawił, pobudzają nas do uczynków miłosierdzia, jak powiedział św. Grzegorz: „Każdy czyn Chrystusa jest dla nas pouczeniem, a nawet bodźcem”. Kiedy więc jest w nas Jego działanie, wtedy żyje przez wiarę i jest niepohamowane, jak czytamy w Pieśni nad Pieśniami 1,4: „Pociągnij minie, a pobiegniemy za wonią twoich olejków” [wg tłum. Lutra], tzn. za twoimi dziełami.
Teza 28: Miłość Boga nie odkrywa tego, co na nią zasługuje, lecz tworzy obiekt swego zainteresowania. Miłość człowieka pojawia się w odpowiedzi na to, co ją pociąga.
Komentarz: Druga część powyższego twierdzenia jest oczywista i zgadzają się z nią wszyscy filozofowie i teologowie, a mianowicie że obiekt miłości jest jej przyczyną. Mówił o tym już Arystoteles, że władza duszy jest pasywna i materialna, aktywna zaś tylko w przyjmowaniu. To z kolei ukazuje, że filozofia Arystotelesa jest sprzeczna z teologią, ponieważ we wszystkim szuka swego i raczej przyjmuje niż daje to, co dobre.
Pierwsza część [tezy] jest jasna, bo przecież miłość Boża działająca w człowieku kocha człowieka grzesznego, złego, głupiego i słabego, aby uczynić go prawym, dobrym, mądrym i silnym. Miłość Boża nie szuka swego, lecz raczej zwraca się ku innym i obdarza ich dobrem. I tak grzesznicy są piękni, ponieważ są kochani, nie zaś – są kochani, ponieważ są piękni. Ludzka miłość ucieka od grzeszników, ponieważ są źli. Chrystus zaś mówi: „Nie przyszedłem szukać sprawiedliwych, lecz grzeszników” (Mt 9,13). Taka jest miłość zrodzona na krzyżu, która nie zwraca się ku dobru, by użyć go dla własnej korzyści, lecz zwraca się ku ludziom złym i biednym, by obdarzyć ich dobrem. Jak powiedział apostoł: „Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać” (Dz 20,35). Dlatego też czytamy w Psalmie: „Błogosławiony ten, który zważa na biednego” (Ps 41,2). Jednak rozum z natury nie jest w stanie pojąć tego, co nie istnieje, czyli biednych i potrzebujących, lecz tylko to, co istnieje, co jest prawdziwe i dobre. Dlatego rozum osądza na podstawie pozorów, ze względu na osobę (por. Rz 2,11) i to, co widoczne dla oka.
Tłumaczył Bogumił Jarmulak.