Dysfunkcjonalna rodzina gadareńskiego szaleńca; Richard Bledsoe
Historia gadareńskiego szaleńca opisana jest w trzech Ewangeliach (Mt 8,28-34; Mk 5,1-10; Łk 8,26-37). W czasie jednej ze swych podróży Jezus udał się z Galilei na drugą stronę Jeziora Genezaret. Zaraz po wyjściu z łodzi spotkał opętanego szaleńca, który padł Mu do stóp i zawołał: „Co ja mam z tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam cię na Boga, abyś mnie nie dręczył” (Mk 5,7). Jezus, rozkazując nieczystemu duchowi wyjść z niego, zapytał go o imię, na co padła znana odpowiedź: „Na imię mi Legion, gdyż jest nas wielu” (w. 9).
Ten człowiek pełnił ważną rolę w społeczności Gadareńczyków. Był opętany przez legion (tysiąc) demonów. Był kozłem ofiarnym całej wspólnoty. Znaczyło to, że nosił demony wszystkich jej członków, którzy byli w stanie przenieść na niego swych dręczycieli.
Mój znajomy, chrześcijański duchowny z Indii, egzorcysta, powiedział, że moc szamana polega na władzy rozkazywania pomniejszym demonom w imieniu większego. Co znaczy, że szaman nigdy nie wypędza demonów. Rozkazuje im tylko zmienić miejsce zamieszkiwania. W ewangelicznej historii demony mieszkające w Gadarze zostały przeniesione na jednego człowieka, który cierpiał ból i katusze w zastępstwie całej wspólnoty.
Musimy zwrócić uwagę na cztery cechy opętańca. Po pierwsze, był związany łańcuchami, jednak w swym szaleństwie zrywał je i nikt nie mógł nad nim zapanować. Spoczęły na nim oskarżenia wszystkim demonów z całej wsi. Jak mówi Pismo, diabeł jest „oskarżycielem” (Apk 12,10; Zach 3,1). Bycie oskarżonym jest jednym z najbardziej nieznośnych doświadczeń, on zaś był oskarżany dzień i noc przez demony za winy wszystkich mieszkańców Gadary. Jakby tego było mało, również sami mieszkańcy go oskarżali. Po drugie, był nagi (Łk 8,27; Mk 5,15). To symbolizuje wstyd – spoczął na nim wstyd całej wsi. Po trzecie, kaleczył się kamieniami (Mk 5,5). W oryginale znajdujemy słowo autolapsis, co dosłownie oznacza ukamienowanie samego siebie. Innymi słowy, szaleniec wykonywał egzekucję sam na sobie, przy czym kamienowanie w tamtych czasach było rytualną formą egzekucji. To znaczy, że również egzekucji był poddany w zastępstwie mieszkańców Gadary. W końcu, mieszkał między grobami (Mk 5,2 i 5). Był zaliczony w poczet zmarłych. Nosił piętno śmierci i potępienia w imieniu całej społeczności.
Demony na widok Jezusa od razu poprosiły Go, żeby nie przeganiał ich z tej krainy, lecz raczej by mogły zamieszkać w stadzie świń. To dość intrygujące. Czyżby świnie były obrazem mieszkańców wsi? Czytamy, że stado liczyło dwa tysiące świń (Mk 5,13), być może więc demony proszą Jezusa, by ponownie mogły zamieszkać w Gadareńczykach. Dla demonów są oni równie nieczyści jak świnie i nie ma dla nich większej różnicy, gdzie się zadomowią. Jednak Jezus łaskawie nie pozwala im powrócić do ludzi i wypędza je do stada świń, które następnie rzuca się z urwiska do wód Jeziora Genezaret.
Upadek w morze to jak upadek w otchłań. Jezus uczynił więc to, do czego żaden szaman nie był zdolny. Nie wymienił jednego demona na innego. Nie przyniósł chwilowej ulgi, lecz na zawsze odesłał demony do otchłani.
To stanowi odwrócenie wszystkich pogańskich legend i mitów. W pogańskim micie opętaniec zostałby zabity w celu przywrócenia ładu i porządku we wspólnocie. Tu jednak to świnie (reprezentujące mieszkańców wsi) rzucają się z urwiska, co jest pewną formą rytualnej egzekucji, zaś szaleniec zostaje na górze cały i zdrowy. Ten schemat często pojawia się w Biblii, czym różni się ona od innych starożytnych tekstów. W Piśmie Świętym to ofiara dostępuje rehabilitacji i powraca do dawnego życia. Trudno znaleźć w starożytności podobne przykłady poza literaturą żydowską i chrześcijańską.
W Biblii innym przykładem tego schematu jest rehabilitacja Józefa, kiedy zostaje wywyższony do godności „premiera” Egiptu po tym, jak bracia uczynili zeń kozła ofiarnego1 i złożyli na nim wszystkie swoje zawiedzione nadzieje oraz dokonali zemsty na Bogu ducha winnym bracie. To samo można powiedzieć o Hiobie. Gdyby Księga Hioba była grecką tragedią lub innym starożytnym mitem, Hiob zostałby rytualnie stracony lub skazany na banicję w celu przywrócenia społecznego ładu i porządku. W Biblii jednak Hiob zostaje zrehabilitowany, zaś jego „pocieszyciele”, którzy w rzeczywistości byli bezlitosnymi oskarżycielami i prześladowcami, są zdani na wstawiennictwo Hioba. Hiob nie tylko dostępuje rehabilitacji, ale też staje się kapłanem, dzięki modlitwom którego wcześniejsi dręczyciele dostępują łaski odkupienia. To właśnie ze wstawiennictwa Hioba rodzi się nowy społeczny ład i porządek, w którym nie ma już miejsca na pogańskie schematy postępowania.
W następnej scenie widzimy uwolnionego już od szaleństwa Gadareńczyka, który „siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach” (Mk 5,15). Ci, którzy pilnowali stada świń, widząc, co się stało, pobiegli do wsi i opowiedzieli o wszystkim. Kiedy mieszkańcy wsi przyszli do Jezusa i byłego opętańca, „zlękli się” i prosili Go, by „usunął się z ich granic”.
To, że prosili Jezusa, żeby odszedł, jest moim zdaniem wielce znaczące. Jezus w rzeczy samej zburzył dotychczasowy ład społeczny Gadary. Cała wieś funkcjonowała dzięki temu, że jej mieszkańcy składali swe demony na szaleńca. Teraz jednak przestał on występować w roli kozła ofiarnego, przez co zabrakło czynnika gwarantującego jedność wspólnoty. Skończył się „klej” scalający społeczność. Nie mogła już dłużej funkcjonować bez szaleńca, który nosił na sobie rany i demony pozostałych jej członków.
W gruncie rzeczy dopiero niedawno dostrzeżono ten wymiar historii gadareńskiego szaleńca. W latach czterdziestych dwudziestego wieku Murray Bowen, ojciec terapii rodzinnej, zaczął odkrywać dynamikę rodziny i relacji grupowych w studium rodziny schizofrenika2. Bowen stwierdził, że członkowie takiej rodziny przyjmują różne role, które wpisują się w dynamikę grupy, co pozwala jej funkcjonować jako całość. Ktoś zawsze pełni rolę kozła ofiarnego i nosi winy pozostałych członków rodziny. Mniej więcej w tym samym czasie założyciele Anonimowych Alkoholików odkryli, że uleczenie alkoholika z nałogu często prowadzi do rozpadu rodziny, co znaczyło, że terapia musi objąć nie tylko alkoholika, ale też jego rodzinę.
Słowo „współuzależnienie” nabrało w międzyczasie tak ogólnego znaczenia, że przestało prawie cokolwiek znaczyć. Pierwotnie jednak oznaczało, że przez osobę uzależnioną od alkoholu lub narkotyku wszyscy pozostali członkowie rodziny też stawali się uzależnieni. Dlatego kiedy alkoholik lub narkoman przechodzi odwyk, wtedy tak naprawdę cała rodzina jest na odwyku, co prowadzi do poważnych zaburzeń relacji w rodzinie. Często towarzyszy temu ogólne poczucie pustki i zagubienia. Ku swemu wielkiemu zdziwieniu założyciele Anonimowych Alkoholików zauważyli, że nierzadko osoba leczona z uzależnienia jest niejako z powrotem wpychana w nałóg przez bliskich. Oni tak samo potrzebują alkoholu jak alkoholik. Coś podobnego można powiedzieć również o innych rolach pełnionych w rodzinie lub grupie – jeśli ktoś próbuje przestać postępować w zgodzie z przypisaną mu rolą, prowadzi to do zaburzeń w funkcjonowaniu całej grupy. Kiedy familijny żartowniś przestaje rozładowywać napięcie przy pomocy żartów, wtedy pojawia się zagrożenie dla całej wspólnoty. Innymi słowy, odkryto istnienie czegoś, co można by nazwać anty-przymierzem między członkami rodziny lub grupy, dla której jedynym ratunkiem jest usunięcie starych i dysfunkcjonalnych schematów postępowania wewnątrz grupy. Oczywiście pierwszym tego skutkiem zazwyczaj jest odczucie zagubienia i pustki, co chyba jest główną przeszkodą na drodze do uleczenia. Można więc powiedzieć, że z czasem tak bardzo przyzwyczajamy się do naszych chorób, iż bez nich nie jesteśmy w stanie funkcjonować.
Gadareńczycy nie ucieszyli się z uzdrowienia, jakie Jezus dał szaleńcowi. Bez wątpienia wszyscy go nienawidzili i uważali za niebezpiecznego i niepożądanego. Prawda jednak była taka, że bez niego wspólnota nie mogła funkcjonować. Szaleniec był dla niej źródłem pokoju i jedności. Zareagowali więc w sposób często spotykany w rodzinach alkoholików. Mieszkańcy Gadary byli równie chorzy i zepsuci jak opętaniec. Dlatego nie chcieli żadnej zmiany ani Jezusa w granicach swej krainy. Jezus dopiero co zniszczył ich dotychczasowy porządek społeczny, dlatego prosili, aby odszedł.
Znaczna część Zachodu właśnie prosi Jezusa, żeby opuścił jego granice. Jezus skutecznie podkopał porządek społeczny zachodniego świata. Starożytność funkcjonowała właściwie tylko dzięki instytucji kozła ofiarnego, który przyjmował na siebie grzechy i smutki społeczeństwa. Starożytni jak najbardziej wierzyli w winę tych wybrańców. Lecz oto pojawił się Jezus, aby wypełnić zapowiedzi hebrajskich Pism. Znajdujemy te zapowiedzi między innymi w historiach Józefa i Hioba. Kiedy zaś wszystko się wypełniło, wtedy arcykapłan powiedział: „Lepiej, aby jeden człowiek zginął za naród” (Jn 18,14). Nie było żadnych dowodów na winę Jezusa. Czy też wszystkie dowody Jego rzekomej winy zostały sfabrykowane, a niektóre gremia sądowe spotkały się wbrew regułom. Mimo to Jezus został skazany – miał spełnić rolę kozła ofiarnego, żeby cała wspólnota mogła psychicznie przetrwać.
Jezus złamał tabu. Ukazał różnicę pomiędzy winą a ofiarą. Większa część ludzkości żyła dzięki instytucji kozła ofiarnego i szczerze wierzyła, że los spotykający tych, którzy pełnili rolę kozła, słusznie im się należy3. Zmartwychwstanie Jezusa było w tym kontekście rehabilitacją niewinnej ofiary. Jezus był niewinny i był tym, kim mówił, że jest. „On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących; On stał się kamieniem węgielnym” (Dz 4,11; Ps 118,22). Tym samym jednak Jezus podkopał ówczesny porządek społeczny, który choć był kompletnie dysfunkcjonalny, to przecież mógł funkcjonować w oparciu o instytucję kozła ofiarnego.
Ostatnio w badaniach nad dysfunkcją w relacjach społecznych oraz w teorii rodziny zaczęło pojawiać się słowo „triangulacja”. Myślę, że słusznie i że sięga ono korzeniami do Pisma Świętego.
Wedle augustyńskiej formuły Trójcy Świętej Duch Święty jest łącznikiem czy też więzią między Ojcem a Synem. Być może brzmi to nieco dziwnie, jednak niesie z sobą wiele cennych implikacji. Zazwyczaj bowiem postrzegamy relację jako abstrakcję, coś nierealnego. Jednak nauka o Trójcy Świętej każe pojmować relację między Ojcem a Synem jako osobę. To bowiem Duch Święty jest pełną miłości więzią między Nimi. Pamiętajmy przy tym, że działania Trójcy Świętej w świecie są analogiczne do działań wewnątrz Trójcy. To znaczy, że Duch jest tym, kto spaja wszystkie rzeczy i określa ich właściwe relacje. Szczególnym przypadkiem takiego działania jest wspólnota Ducha, czyli Kościół (2 Kor 13,13).
Nawet w upadłym świecie nie możemy całkowicie odrzucić porządku stworzenia i to niezależnie od tego, jak bardzo się wobec niego buntujemy. Diabeł może tylko szydzić z tego porządku lub go zniekształcać. Nie może go jednak całkowicie zanegować. To znaczy, że diabeł może co najwyżej zdeformować trynitarne schematy postępowania i relacje między osobami. Tym właśnie jest „triangulacja”. W schemacie trynitarnym jedna osoba łączy dwie pozostałe. Jednak w demonicznej triangulacji dwie osoby jednoczą się w celu zniszczenia trzeciej. Jednym z najpopularniejszych przypadków triangulacji jest plotkowanie. Tym, co łączy dwóch plotkarzy, są pogardliwe i potępiające wypowiedzi na temat kogoś trzeciego. Często jest to jedyna więź między plotkarzami. Z drugiej strony, przykładem naśladowania wewnętrznego życia Trójcy Świętej jest osoba, która łączy dwie inne na podstawie, na przykład, wspólnych zainteresowań lub celów. Takie zachowanie kieruje się miłością i pokorą, podczas gdy triangulacja kieruje się niechęcią i wrogością.
W historii szaleńca widzimy całą wieś triangulującą i zjednoczoną przez przeniesienie własnych demonów na opętańca i obdarzenie go wspólną nienawiścią. Jak plotkarzy łączy tylko wspólna niechęć do obiektu plotek, tak też Gadareńczycy stracili podstawę wspólnego życia, kiedy szaleniec wyzdrowiał.
Przyczyną obecnego kryzysu zachodniej cywilizacji jest po części to, że po dwóch tysiącach lat chrześcijaństwa stare schematy postępowania porządkujące życie społeczne przestają funkcjonować. Jesteśmy na poły chrześcijańscy. Samo określenie i pojęcie kozła ofiarnego przeszło do języka potocznego. Józef Stalin w latach trzydziestych ubiegłego wieku próbował ratować i odnowić Związek Sowiecki przy pomocy „procesów pokazowych”. Już sama ich nazwa wskazuje, jak mało ludzi udało mu się nabrać. Można tylko współczuć biedakom, którym wyprano mózgi i wyuczono zadanych formułek, w których brali na siebie całą odpowiedzialność za niewydolność sowieckiej gospodarki. Na niewiele to się jednak zdało. Czar prysł. Jezus zmartwychwstał, a Jego Duch (nazwany Parakletem, czyli Obrońcą) stale podminowuje stare sposoby budowania wspólnoty.
Niestety, fakt, że jesteśmy tylko na poły schrystianizowani, stanowi poważny problem. Potrzebujemy całego pakietu ewangelicznego. Nie wystarczy bowiem pozbyć się triangulacji, bo to stworzy pustkę. Aby nie doszło do społecznej katastrofy, potrzebujemy całego Jezusa. Innymi słowy musimy zastąpić triangulację trynitarnymi schematami postępowania – być łącznikami między ludźmi, nieść im miłość w pokorze i łaskawości. Jesteśmy w połowie drogi, a połowa drogi to najgorszy jej odcinek. Jeśli nie wierzycie, to zapytajcie o to kogoś, kto pochodzi z patologicznej rodziny, która przestała funkcjonować według starych schematów.
Przypisy
- Samo pojęcie kozła ofiarnego, a także egzegezę historii szaleńca z Gadary zapożyczyłem od Rene Girarda, jednego z najciekawszych i znaczących myślicieli drugiej połowy XX wieku. Girard pochodzi z Francji, ale sporą część życia spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie też nauczał. Nawiązuje on do francuskiego dekonstrukcjonizmu. Z czasem doszedł do wniosku, że „kluczem” do zachodniej literatury są hebrajskie i chrześcijańskie Pisma, sam zaś powrócił na łono Kościoła po latach negowania wiary w Chrystusa.
- www.abacon.com/famtherapy/bowen.html
- Kozioł ofiarny był częścią mojżeszowego systemu ofiarnego. Bardzo doniosłe jest to, co ujawnia o porządku społecznym starożytnego (i współczesnego) świata. Jezus wyraźnie był wypełnieniem tego starotestamentowego typu. Patrz: Księga Kapłańska 16,20-22.
Tłumaczył Bogumił Jarmulak.
Tytuł oryginału: Dysfunctional Family of the Gadarene Madman.