Modlitwa o ratunek; Mark Horne

Chrześcijanie modlą się o ratunek z różnych okoliczności. Oczywiście Biblia wzywa nas do modlitwy o nasze potrzeby. Jezus niejednokrotnie modlił się o wyzwolenie z różnych sytuacji: „Abba, Ojcze, Ty wszystko możesz, zabierz ode mnie ten kielich. Lecz niech się stanie nie to, co ja chcę, ale to, co Ty” (Mk 14,36).

Nie ma zatem nic złego z modleniu się o różne sytuacje życiowe. Przynajmniej od czasu do czasu. Warto jedna pamiętać, że po modlitwie w Getsemani, nastawienie Jezusa zmieniło się: „Wówczas Szymon Piotr, który miał miecz, wydobył go, uderzył nim sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho (…) Jezus jednak powiedział do Piotra: Włóż miecz do pochwy. Czy nie mam wypić kielicha, który dał mi mój Ojciec?” (Jn 18,10-11).

Czy dobrze by się stało, gdyby Jezus wciąż modlił się o ratunek, wisząc już na krzyżu? Bynajmniej. Ci, którzy szydzili z Jezusa, wzywali Go, żeby modlił się o ratunek. Jezus jednak nie uczynił tego i pozostał wierny swemu powołaniu.

Jak odnieść tę historię do każdego z osoba, tego nie jestem w stanie rozstrzygnąć. Jednak nie będę w stanie odnieść tej historii do samego siebie, jeśli nie uznam następującej prawdy: Czasami źle jest modlić się o wyrwanie z pewnych okoliczności.

Ogólnie rzecz biorąc, lepiej jest modlić się nawet wtedy, kiedy nie powinniśmy, niż nie modlić się wtedy, kiedy powinniśmy. Warto jednak zastanowić się, czy przypadkiem nie traktujemy modlitwy o ratunek jak cudowne placebo na wszelkiego rodzaju problemy i troski, a nawet jak sposób ucieczki od życia, jakie Bóg nam przeznaczył.

Weźmy na przykład młodego człowieka, który chciałby się pobrać, lecz nie może znaleźć odpowiedniej małżonki. Czy w takim przypadku powinien całkowicie skupić się na tym jednym problemie, aż Bóg odpowie na jego modlitwy? Czy może raczej powinien wzrastać w mądrości i służyć Bogu na te sposoby, które są aktualnie dla niego dostępne? Myślę, że odpowiedź jest oczywista.

Łatwiej jest założyć, że zadaniem Boga jest zmienić niepożądane okoliczności, niż przyznać, że być może aktualne okoliczności mają wpłynąć na zmianę w nas samych. Niektórzy modlą się o zmianę okoliczności tak, jak inni kupują bilety na loterię. Jednak szansa wygrania w loterii jest niezmiernie nikła. Ratunek z tarapatów finansowych nie przychodzi w postaci szczęśliwego losu.

Czekaj, lecz nie trać czasu

W Księciu Kaspianie C. S. Lewisa znajdujemy pewną scenę, która ukazuje mądrość, jakiej Bóg od nas oczekuje. Wojska księcia Kaspiana stają naprzeciw przytłaczających sił wroga.

„A teraz musimy się naradzić – powiedział Piotr, gdy skończyli śniadanie. – Aslan i dziewczynki (to znaczy królowa Zuzanna i królowa Łucja, Kaspianie) są gdzieś w pobliżu. Nie wiemy, kiedy Lew zacznie działać. Trudno to w ogóle przewidzieć. Tymczasem musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy”.

Postanowili więc wyzwać przywódcę wrogiej armii na pojedynek. Nie wyglądało to zbyt obiecująco, lecz dawało nadzieję na odwleczenie głównego starcia. Ku zdziwieniu wszystkich propozycja została przyjęta, co sprawiło, że król Piotr stanął twarzą w twarz z potężnym przeciwnikiem. Nic zaś nie zapowiadało nagłego przybycia Aslana z ratunkiem.

Czy Bóg nazwałby nas zwycięzcami (Rz 8,37), gdyby nigdy nie chciał nas posłać do boju?

Chodzi zatem nie tyle o samą modlitwę, co raczej o to, jak wiele czasu spędzamy na wyobrażaniu sobie tego, co pragniemy, zamiast na zastanawianiu się nad tym, co możemy zrobić z tym, co mamy tu i teraz; jak dostać się tam, gdzie chcielibyśmy się znaleźć, lecz nie na drodze cudownej teleportacji, ale stąpając krok za krokiem na własnych nogach. „Mądrość jest przed rozumnym, oczy głupca błądzą po krańcach ziemi” (Prz 17,24). „Kto uprawia rolę, nasyci się chlebem; kto podąża za próżnościami, jest pozbawiony rozumu” (Prz 12,11). Modlitwa bynajmniej nie jest bezwartościowym zajęciem. Lecz mrzonki o alternatywnej rzeczywistości, w której jesteś nie tylko szczęśliwszym, ale też lepszym człowiekiem, już tak. Parafrazując Księgę Przypowieści 20,13, możemy stwierdzić: „Nie kochaj wyimaginowanych okoliczności, bo zbiedniejesz; miej oczy otwarte, a nasycisz się chlebem”.

Jezus powiedział w Kazaniu na Górze: „Nie martwcie się o dzień jutrzejszy, bo jutro zatroszczy się samo o siebie. Każdy dzień ma dość swego utrapienia” (Mt 6,34). Być może moglibyśmy odwrócić to stwierdzenie i powiedzieć: Nie wyolbrzymiaj utrapień dnia dzisiejszego, marnując czas na marzenia o cudownym ratunku dnia jutrzejszego. Zajmij się dniem, który aktualnie przeżywasz.

Chcesz lepszych okoliczności, lecz Bóg chce, abyś stał się lepszym człowiekiem

Chodzi o to, że my modlimy się o lepsze okoliczności, podczas gdy Bóg chce, abyśmy stawali się lepszymi ludźmi i dlatego zsyła na nas takie, a nie inne okoliczności. Znamy dowcip o człowieku, który schronił się na dachu swego domu przez powodzią i odesłał dwie łodzie ratunkowe i jeden helikopter, podczas gdy cały czas modlił się do Boga o cudowny ratunek. Kiedy w końcu utopił się i poszedł do nieba, zapytał Boga, dlaczego nie odpowiedział na jego modlitwy, na co Bóg odrzekł, że przecież posłał mu dwie łodzie i helikopter.

Kiedy więc prosisz Boga, aby coś zmienił w twoim życiu, to bądź otwarty na wszystko, co On uczyni. Jeśli Bóg pomaga tym, którzy pomagają sami sobie, to może sam jesteś pomocą, jakiej Bóg ci udziela.

Tłumaczył Bogumił Jarmulak.

Źródło: On Praying for Rescue from Circumstances

Cz. 2 i cz. 3

Tagged with:
 

2 komentarze to “Modlitwa o ratunek; Mark Horne”

  1. […] Modlitwa o ratunek […]

  2. […] wcześniej pisałem (cz. 1 i cz. 2) o tym, że może nie tak często powinniśmy modlić się o zmianę naszej sytuacji […]

Leave a Reply

(Spamcheck Enabled)