Kuszenie Jezusa, cz. 4; James B. Jordan
Ew. Mateusza: Kamienie w chleb
Na wstępie zastanówmy się nad związkiem pomiędzy „zamianą kamienia w wodę” dokonaną przez Mojżesza, a tym, do czego Kusiciel namawia Jezusa. Kiedy Mojżesz uderzył w skałę, wtedy zgrzeszył w sposób, w jaki Kusiciel chce, żeby zgrzeszył również Jezus. Mojżesz co prawda „zamienił kamień w wodę”, lecz uczynił to w zły sposób (Lb 20). Za pierwszym razem Mojżesz rzeczywiście miał uderzyć w skałę (Wj 17), lecz za drugim razem miał jedynie przemówić do skały. Woda, o której mowa w Księdze Wyjścia 17, była pierwszą wodą, jaką Hebrajczycy otrzymali na pustyni – wodą pustynną. Była to nowa woda w porównaniu do wody, jaką Hebrajczycy pili w Egipcie, a którą wspominali i której pragnęli (Wj 17,3). Po czterdziesty latach (Lb 33,36-38) Izrael szykował się do opuszczenia pustyni. Nadszedł czas na jeszcze nowszą wodę, gdyż woda pustynna stała się już starą wodą. Uderzając w skałę, Mojżesz jednak dał Izraelitom starą wodę, a nie nową wodę.
Chciałbym to podkreślić, że uderzając w skałę (Lb 20), Mojżesz zaopatrzył Izrael w wodę, którą pili podczas wędrówki przez pustynię. Była to stara woda, a nie nowa. Gdyby Izrael nadal pił tę starą wodę, wtedy nigdy nie wszedłby do Ziemi Obiecanej. Potwierdzają to słowa Boga pod adresem Aarona i Mojżesza, że nigdy nie wejdą do Kanaanu. Bóg jednak oszczędził resztę ludu i dał mu wodę w obfitości. Księga Wyjścia 17 stwierdza, że ze skały popłynęła woda, jednak Księga Liczb 20 podkreśla obfitość wody wypływającej ze skały. Mojżesz zgrzeszył sprowokowany co prawda przez lud, jednak wina w tym przypadku obciążyła przede wszystkim jego samego. Mimo to powinniśmy zapytać, dlaczego reszta ludu nie umarła na pustyni. Stało się tak, ponieważ śmierć Mojżesza i Aarona była ofiarą zastępczą złożoną za lud.
Bóg dał ludowi nową wodę zaraz po śmierci Miriam (Lb 20,1). Podobnie jak pierwszą wodę dał zaraz po śmierci baranka paschalnego, kiedy Izrael wychodził z Egiptu. Wygląda na to, że śmierć Miriam była ofiarą podobną do ofiary paschalnej, która miała umożliwić Hebrajczykom wejście do Ziemi Obiecanej. (Fakt, że Miriam jest typem Chrystusa, nie powinien dziwić, skoro w systemie ofiarniczym można było składać ofiary zarówno z samców, jak i z samic.) Oczywiście, tak czy inaczej Mojżesz musiałby przypomnieć Izraelitom postanowienia Prawa Przymierza i w końcu umrzeć dla przypieczętowania odnowionego przymierza. Jednak gdyby Mojżesz i Aaron posłuchali Boga i wydobyli wodę ze skały w sposób, jaki Bóg im przykazał, to weszliby do Ziemi Obiecanej i dopiero w niej umarli (Lb 20,12). Również wtedy śmierć Aarona miałaby znaczenie podobne do śmierci arcykapłana, która otwierała bramy miast ucieczki dla ludzi ukrywających się w nich przed mścicielem krwi (Lb 35,9-34). I właśnie jako śmierć arcykapłana pozwoliłaby Izraelitom w końcu opuścić pustynię. Obaj jednak – Aaron i Mojżesz – umarli na pustyni. Mimo to śmierć Aarona przyniosła Izraelitom pierwsze zwycięstwo nad Kananejczykami, które było zapowiedzią podboju całego Kanaanu (Lb 21).
Śmierć Miriam, Aarona i Mojżesza odegrała istotną rolę w zaprowadzeniu nowego porządku. Miriam, będąc siostrą Mojżesza i Aarona, była zbyt blisko z nimi związana, żeby nie łączyć jej śmierci ze śmiercią braci. Jak Mojżesz była prorokiem oraz przywódcą Izraela (Wj 15,20-21). Również Księga Liczb 12 ukazuje ją jako proroka i przywódcę, choć tym razem Miriam nie rozpoznała struktury władzy ustalonej przez Boga. Mojżesz stał na czele całego Izraela, Aaron zaś na czele kapłanów. Miriam była trzecia w hierarchii ważności. Jej śmierć nie była więc zwykłą śmiercią. Miała dać Izraelowi nową wodę, co też uczyniła.
Ponieważ jednak skutki śmierci Miriam zostały przekreślone przez grzech Mojżesza i Aarona, dlatego potrzebna była inna śmierć, aby lud mógł wejść do Ziemi Obiecanej. Najpierw więc umarł Aaron i zaraz potem Izrael odniósł zwycięstwo nad Kananejczykami (Lb 21). Rozpoczął się podbój Ziemi Obiecanej. Co prawda Aaron i tak musiałby umrzeć, ponieważ tylko śmierć arcykapłana otwierała bramy miast ucieczki. Jednak śmierć Aarona na pustyni, a więc poza granicami Kanaanu, miała dodatkowe znaczenie, gdyż umożliwiła rozpoczęcie podboju Ziemi Obiecanej. Jego śmierć sprawiła to, co miała sprawić śmierć Miriam, a co zachowanie Aarona przekreśliło.
Niestety, zaraz potem lud ponownie zgrzeszył, a w odpowiedzi Bóg posłał jadowite węże (Lb 21). Wtedy na rozkaz Boga Mojżesz sporządził miedzianego węża i stanął razem z nim między ludem a Bogiem, co sugeruje, że wziął na siebie gniew Boga skierowany przeciwko zbuntowanemu ludowi.
Księga Liczb 21,5 stwierdza, że plagę jadowitych węży spowodowały narzekania ludu na brak chleba i wody oraz wstręt do manny. Zaraz po tym, jak Mojżesz przy pomocy miedzianego węża uratował lud od gniewu Bożego, Bóg dał im wodę (Lb 21,16-18). Najpierw Bóg dał im wodę zaraz po śmierci Miriam. Teraz Bóg dał im wodę zaraz po wstawiennictwie Mojżesza. To zdaje się sugerować, że Mojżesz, stanąwszy między ludem a Bogiem, okazał gotowość, żeby umrzeć za lud.
W tym momencie również śmierć Aarona okazała się nieskuteczna. Choć Mojżesz miał umrzeć za własny grzech, to jednak z powodu miedzianego węża jego śmierć nabrała dodatkowego wymiaru. Musiał umrzeć w zastępstwie ludu, aby lud mógł wejść do Ziemi Obiecanej.
Zwróćmy uwagę na to, że wszystkie te incydenty pojawiają się w tekście jeden po drugim i prowadzą ku Mojżeszowi, którego śmierć miała stać się trzecią z kolei śmiercią paschalną w Księdze Liczb:
- śmierć Miriam (20,1),
- woda dla spragnionych,
- grzech Aarona i Mojżesza psuje owoce śmierci Miriam (20,2-13),
- śmierć Aarona (20,22-29),
- pierwsze zwycięstwo nad Kananejczykami (21,1-3),
- grzech Izraela psuje owoce śmierci Aarona (21,4-6),
- Mojżesz (jak się zdaje) godzi się na śmierć za Izraela (21,7-9),
- woda dla spragnionych.
Powyższa sekwencja pokazuje, że Mojżesz zajął miejsce Aarona, tak jak Aaron zajął miejsce Miriam. Niezależnie od tego, czy mam rację, twierdząc, że Mojżesz zgodził się umrzeć w zastępstwie Izraela, to jednak Księga Powtórzonego Prawa jasno pokazuje, że jego śmierć była konieczna, żeby Izrael wszedł do Ziemi Obiecanej.
Można powiedzieć, że grzech Hebrajczyków po wyjściu z Egiptu unieważnił pierwszą Paschę. Podobnie śmierć Miriam została unieważniona przez grzech Aarona i Mojżesza, zaś śmierć Aarona została unieważniona przez grzech ludu. To z kolei pozwala przypuszczać, że również śmierć Mojżesza zostanie unieważniona przez kolejne odstępstwo. Nie tylko będą potrzebne codzienne ofiary składane ze zwierząt, ale również ludzie będą musieli cierpieć i umrzeć dla odnowienia więzi między Bogiem a Jego ludem. Cierpienie Dawida było konieczne dla uwolnienia Izraela spod jarzma filistyńskiego i spod władzy złego króla, czyli Saula. Ponadto, Dawid umarł, nie zbudowawszy Świątyni, z powodu krwi na rękach jego popleczników. Również prorocy umierali po to, aby Eliasz mógł zaprowadzić nowy porządek (1 Krl 19,1). Sam Eliasz musiał umrzeć na pustyni, aby Elizeusz mógł poprowadzić lud na nowy podbój (2 Krl 2). Daniel musiał cierpieć i umrzeć na wygnaniu, aby Izrael mógł wrócić do swojej ziemi. Wszystkie te cierpienia i ofiary prowadziły do ostatecznej Ofiary, jaką był Jezus.
Uważam, że powyższe rozważania stanowią tło dla kuszenia Jezusa opisanego w Ew. Mateusza. Kusiciel sugeruje Jezusowi, żeby zamienił kamienie w chleb, podobnie jak Mojżesz „zamienił” skałę w wodę. Uczynił to jednak uderzając w skałę wbrew poleceniu Boga, który nakazał mu tylko przemówić do skały. Tym samym zignorował znaczenie śmierci Miriam. W swoim gniewie dał ludowi starą wodę zamiast nowej wody. Kusiciel namawia Jezusa, żeby postąpił podobnie.
Warto zwrócić uwagę na to, że choć Jezus nie zamienił kamieni w chleb, to jednak jego pierwszym cudem opisanym w Ew. Jana było wydobycie wina z kamiennych stągwi (Jn 2,6). Pierwotnie stągwie te zawierały (starą) wodę. Jezus jednak wydobył z nich nową, lepszą wodę przemienioną w wino. W oparciu o wcześniejsze obserwacje na temat Księgi Liczb, możemy powiedzieć, że zamiana wody w wino nosi podobieństwo do pierwszej pokusy. Nowe wody z Księgi Wyjścia i z Księgi Liczb stały się z czasem starymi wodami, co zrodziło potrzebę nowej i lepszej wody, czyli wina. (Księga Liczb 15 łączy wejście do Ziemi Obiecanej z darem wina, co stanowi starotestamentową typologię stojącą za koncepcją wina jako lepszej wody.) Jezus nie posłuchał Kusiciela i nie zamienił kamieni w stary chleb ani nie wyprowadził starej wody ze skały. Nie posłuchał też swojej Matki, kiedy poprosiła o nowe wino. Posłuchał jednak Ojca i na Jego polecenie dał ludowi nowe wino. Właśnie po to przyszedł na świat. Dał nowy chleb i nowe wino w odpowiedzi na słowa Ojca, a nie kogoś innego.
Śmierć Miriam wiąże się z wodą wydobytą ze skały i wiąże się z pierwszą pokusą. Śmierć Aarona, arcykapłana, wiąże się ze Świątynią, czyli z drugą pokusą. Śmierć Mojżesza, która miała miejsce na wzniesieniu z widokiem na Ziemię Obiecaną, wiąże się z trzecią pokusą.
Wracając do Mojżesza i miedzianego węża, należy pamiętać, że incydent ten miał miejsce w odpowiedzi na narzekania ludu na mannę i domaganie się nowego chleba. Jednak czas na nowy chleb jeszcze nie nadszedł. Nowy chleb mieli otrzymać dopiero w Ziemi Obiecanej. Póki co musieli zadowolić się manną. Księga Powtórzonego Prawa 8,9 implikuje, że Ziemia Obiecana, pokryta kamieniami, wyda nowy chleb, którym lud będzie się żywił, kiedy do niej wejdzie. Można powiedzieć, że Bóg zamieni dla Izraela kamienie w chleb, ale dopiero po opuszczeniu pustyni.
Godne uwagi jest to, że Księga Powtórzonego Prawa 8,9 sugeruje zamianę kamieni w chleb, zaś Jezus cytuje werset 3 tego rozdziału mówiący o chlebie i Słowie Bożym, odpowiadając na kuszenie. Kusiciel nadużył Słowa Bożego, powołując się na tekst Pisma, lecz nie podporządkowując się jemu.
Bóg obiecał dać nowy chleb. Podobnie jak manna miał to być chleb pochodzący „z góry”, nie zaś „z dołu”, czyli z Egiptu. Po wejściu do Ziemi Obiecanej Izrael nie potrzebował już manny. Ponadto, Księga Kapłańska 2 przewidywała użycie pszenicy do składania jednej z ofiar, co podczas wędrówki przez pustynię było niemożliwe. Tym sposobem Bóg zapowiedział, że da Izraelowi nowy, inny chleb, lecz nie uczyni tego od razu.
W międzyczasie Bóg dał Hebrajczykom mannę. Podobnie postąpił Jezus. Przyszedł, aby dać swemu ludowi nowy chleb, czyli samego siebie, jednak miało się to stać dopiero po Jego śmierci i zesłaniu Ducha Świętego. Kiedy więc Jezus dał uczniom nowy chleb podczas Ostatniej Wieczerzy, odpowiadało to zajęciu krajów Sychona i Oga, gdzie Izrael znalazł chleb jeszcze przed wejściem do Kanaanu. Było to przedsmak i zapowiedź tego, co wkrótce mieli otrzymać w pełni.
Zanim Jezus dał nowy chleb, nakarmił lud „manną”, czyli starym chlebem. Widzimy to na przykładzie nakarmienia pięciu tysięcy i później czterech tysięcy. Interesujące jest to, że przy okazji nakarmienia pięciu tysięcy w Ew. Jana 6 rozmowa zeszła właśnie na temat manny. Jezus jasno zakomunikował, że jest nową manną, co było też zapowiedzią, że stanie się również nowym chlebem. Jak Jahwe do końca wędrówki przez pustynię karmił lud manną, tak Jezus karmił lud starym chlebem aż do samego końca. Nowy chleb już jednak na nich czekał.
Izrael na pustyni zgrzeszył, kiedy zażądał chleba, a później narzekał na mannę. W obu przypadkach wystawił Boga na próbę w niewłaściwy sposób. W Ew. Mateusza Jezus ukazany jest nie tylko jako nowy Mojżesz, ale również jako prawdziwy Izrael. Kusiciel namawia Go, aby uczynił chleb, choćby tylko dla siebie. Jezus jednak kategorycznie odmawia uczynienia chleba na warunkach Kusiciela. Zaopatrzy lud najpierw w nową mannę, a potem w nowy chleb, lecz uczyni to na warunkach Ojca zgodnie ze słowami modlitwy, której nauczył uczniów: „Ojcze nasz… chleba naszego daj nam dzisiaj”.
Myślę, że jest jeszcze jeden, głębszy aspekt kuszenia Jezusa. Mojżesz przyniósł ludowi dwie tablice kamienne z Przykazaniami. Jednak Jezus przyszedł, aby dać coś lepszego, a mianowicie samego siebie. Na pierwszy rzut oka powiązanie chleba z Prawem może wydać się dziwne. Ale przecież sam Jezus zwrócił uwagę na związek między chlebem a Słowem Bożym. Stare Prawo symbolizowane przez dwie kamienne tablice miało zostać zastąpione przez prawdziwy chleb z nieba symbolizowany przez Wieczerzę Pańską.
Ew. Jana 6 potwierdza tę tezę. Jezus najpierw stwierdził, że jest nowym chlebem z nieba (w. 32nn), a następnie zapowiedział nowy posiłek sakramentalny (w. 52nn), zaś kulminacją całej sceny są słowa Piotra: „Ty masz słowa życia wiecznego” (w. 68), po których Jezus nazwał Judasza „diabłem” (w. 70-71). Nowe słowa Jezusa są zatem powiązane z Jego nowym chlebem. Przyjęcie tego chleba i tych słów oznacza odrzucenie Diabła.
Ew. Jana 13,1-2 po raz kolejny łączy Diabła, słowo i chleb. Podczas Ostatniej Wieczerzy Diabeł pobudził Judasza do zdradzenia Jezusa. Jak czytamy dalej, Szatan wstąpił w Judasza, kiedy Jezus podał mu kawałek chleba (w. 27). Z kolei Łukasz stwierdza, że Judasz opuścił Jezusa i apostołów po tym, jak wziął udział w Ostatniej Wieczerzy. Posmakował więc nowego chleba, lecz stwierdził, że woli stary, czyli chleb oferowany mu przez Diabła. W Ew. Jana 13 zaraz po tym, jak Judasz wyszedł, Jezus dał apostołom „nowe przykazanie” (w. 34), co stanowi aluzję do tablic Mojżesza. Judasz, odrzucając nowy chleb Jezusa, pokazał, że woli stary, kamienny chleb judaizmu od nowego chleba i prawa przyniesionych przez Jezusa.
W pewnym sensie Diabeł kusi Jezus, żeby uczynił to, po co Jezus przyszedł na świat: Przemień stare Prawo w życiodajny chleb; przecież po to przyszedłeś na świat! Jezus jednak wie, że to niemożliwe. Tora wpierw musi do końca spełnić swoje zadanie, czyli wypełnić służbę śmierci, do której została powołana. Śmierć Jezusa była śmiercią starego Prawa, zaś Jego zmartwychwstanie było odrodzeniem Prawa w nowej postaci.
Gdyby Jezus posłuchał Kusiciela, wtedy w gruncie rzeczy nie wprowadziłby na świat nic prawdziwie nowego. Jedynie przyniósłby nieco więcej starego chleba. Nową wersję Prawa, które nadal byłoby Prawem. (Judaizujący chrześcijanie właśnie tak interpretowali życie i dzieło Jezusa.) Ale Jezus przyszedł, aby stać się Nowym Prawem, a nie jedynie nowy prawodawcą; Nowym Chlebem, a nie tylko nowym chlebodawcą. Jezus nie przyszedł, aby zamienić Prawo spisane na kamieniu w chleb. Sam miał stać się zarówno Prawem, jak i Chlebem.
Na koniec przyjrzyjmy się postaci Judasza. Judasz wolał stary porządek, przez co sprzymierzył się z Diabłem. Uczynił to, czego Jezus nie chciał uczynić. Konsekwencje decyzji Judasza pokazują, co przydarzyłoby się Jezusowi, gdyby przystał na propozycję Kusiciela. Judasz przyjął stary chleb z ręki Diabła. Co prawda pożałował tego, co uczynił, lecz nie zwrócił się do Boga w pokucie, lecz rzucił srebrniki i opuścił Świątynię, która w tym czasie nadał była Domem Boga. Nie znalazł się jednak żaden anioł, który zatroszczyłby się o jego bezpieczeństwo. Już wcześniej Judasz nie był lojalny wobec Jezusa i podkradał pieniądze ze wspólnej kasy (Jn 12,6), za które w tajemnicy kupił pole (Dz 1,18). To pole możemy uznać za „królestwo”, które zdobył dzięki współpracy z Diabłem. To nowe „królestwo” stało się jednak jego miejscem śmierci.
Historia Judasza pokazuje, że Diabeł od początku zwodził Jezusa przy pomocy kłamstw. Gdyby Jezus zamienił kamienie w chleb, to szybko by tego pożałował. Byłaby to zdrada Boga i Jego ludu, a także sprzeniewierzenie się własnej misji. Gdyby Jezus opuścił Świątynię w niewłaściwych okolicznościach i czasie, wtedy na końcu swej drogi znalazłby jedynie śmierć, a obiecana opieka aniołów okazałaby się mirażem. Gdyby przyjął świat z ręki Diabła, szybko przekonałby się, że ten świat jest jedynie „polem krwi” (Dz 1,19).
Tłumaczył Bogumił Jarmulak
Tytuł oryginały: Temptations of Jesus. Part 4: Matthew, Stones Into Loaves