Bóg, który stał się dziecięciem; Peter J. Leithart
Ewangelie niewątpliwie opisują żywot pewnego człowieka. Jezus urodził się, dorastał w uległości rodzicom, wyuczył się fachu. Zdobył przyjaciół, ale też zyskał wrogów. Przemierzał szlaki Judei, wspinał się na góry, żeglował po Morzu Galilejskim. Płakał nad grobem Łazarza. Z pasją gromił faryzeuszy. Lamentował nad losem Jerozolimy. Kiedy zgłodniał, wtedy jadł. Kiedy był spragniony, wtedy pił. Kiedy był zmęczony, wtedy spał. Kiedy zranił się, wtedy krwawił. Kiedy go ukrzyżowano, wtedy umarł.
Wczesny Kościół doświadczał burzliwych wstrząsów spowodowanych pytaniem, czy Ewangelie opisują ludzki żywot Boga. Ariusz zdecydowanie temu zaprzeczył. Osoba, która narodziła się, odczuwała głód, płakała, cierpiała i w końcu umarła, nie mogła być Bogiem. Bogu nie przystoi przeciskać się przez kanał rodny ani krzyczeć na krzyżu. Jezus musiał być stworzeniem, a nie Stwórcą. Choć oczywiście był stworzeniem tak wielkim, że zasługiwał na tytuł honorowy „Syna Bożego”.
Z punktu widzenia starożytnej teologii wnioski Ariusza były uzasadnione. Jednak przed końcem czwartego wieku Kościół zdecydowanie je odrzucił. Choć pewien dyskomfort spowodowany opisem życia Jezusa pozostał również między tymi, którzy wyznawali wiarę wyrażoną w Credo. Kontrowersje wokół osoby Jezusa znów pojawiły się na początku wieku piątego, kiedy Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola, zaprotestował przeciwko nazywaniu Marii „rodzicielką Bożą” (theotokos).
Uczeni spierają się, czy Nestoriusz rzeczywiście głosił przypisywane mu poglądy. Niezależnie jednak od osobistych poglądów Nestoriusza nestorianizm odgrzał niektóre pytania stawiane przez Ariusza. Zdaniem nestorian Maria nie mogła być theotokos, ponieważ Bóg nie jest istotą, która mogłaby się narodzić. Nestorianie wyznają, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, jednak ich zdaniem Ewangelie opowiadają dwa żywoty. Jezus otrzymał człowieczeństwo po matce. Dorastał, odczuwał głód i zmęczenie jako człowiek. Jednak żadna z tych rzeczy nie mogła dotyczyć Jego boskiej natury, która przecież nie ma początku ani końca, nie może dorastać ani w żaden sposób być bierna. Z drugiej strony, kiedy Ewangelie opisują takie działania Jezusa jak uzdrawianie lub wypędzanie demonów tudzież przemienienie, wtedy mówią o boskości Jezusa.
To wszystko brzmi rozsądnie, jednak Kościół doszedł do nierozsądnego wniosku, że Bóg jednak został poczęty i narodził się z Marii. Arianie i nestorianie starali się zachować Boga w bezpiecznej odległości od zbyt ludzkiego Jezusa. Mimo to Kościół zamknął tę lukę, upierając się przy tym, że Ewangelie od początku do końca ukazują życie jednego bohatera, czyli Jezusa, wcielonego Syna Bożego. Arianie i nestorianie uważali, że można zrozumieć naturę Boga bez Ewangelii, a jednocześnie dążyli do reinterpretacji Ewangelii w świetle wcześniejszych wniosków. Druga strona sporu przyjęła przeciwną taktykę – uznała, że Ewangelie objawiają jedynego Boga, jaki istnieje, niezależnie od tego, jak dziwny i uwłaczający obraz Boga w nich znajdujemy. Jeśli Ewangelie wymagają od nas rewizji dotychczasowych wyobrażeń o Bogu, to niech tak się stanie.
Za wyjątkiem pewnych sekt, spośród których Świadkowie Jehowy jawią się jako najbardziej prominentna, arianizm nie znajduje obecnie zbyt wielu zwolenników. Jednak nestorianizm wciąż cieszy się popularnością. Wielu chrześcijan czyta Ewangelie w nestoriańskim duchu, czyniąc rozróżnienie pomiędzy Jezusem człowiekiem a Synem Bożym. Niełatwo się pozbyć tego nawyku nestoriańskiego „żonglowania”.
Jednak należy z nim walczyć, ponieważ Dobra Nowina zależy od tego, czy pozwolimy Ewangeliom zrewidować nasze wyobrażenie o Bogu, który przecież „we wszystkim upodobnił się do braci” (Hbr 2,17). Żeby zostać współczującym i zbawiającym kapłanem, Bóg Syn urodził się jako niemowlę, uczył się przywracać i raczkować; uczył się chodzić na ludzkich nogach i mówić językiem swoich rodziców; był nastolatkiem, a jego ruchy nie zawsze były pełne gracji i harmonii. Bóg przyszedł do nas, doświadczył naszych słabości, ograniczeń, niedoli, aby odkupić nas jako jeden z nas. Oto Dobra Nowina o Bogu, ponieważ oznajmia Boga Dobrej Nowiny.
Jezus powiedział, że jeśli nie staniemy się jak dzieci, to nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego. Wcielenie ukazuje uzasadnienie tych słów – nie możemy stać się podobni do Boga, który jest Królem w swoim Królestwie, jeśli nie upodobnimy się do Boga uniżonego. I nie poznamy Boga w Jego istocie, o ile nie poznamy Boga, który stał się dziecięciem.
Tłumaczył Bogumił Jarmulak.
Źródło: God Become Baby