Bóg na ławie oskarżonych; Peter J. Leithart

Bałwochwalstwo pozbawiło lud Boży zdrowego rozsądku. Prorok Izajasz mówi o tym na początku swojej księgi (Iz 6). Jahwe posłał go do ludu, którego bałwochwalstwo pozbawiło rozumu. Stajemy się jak bogowie, którym służymy. Mamy oczy, lecz nie widzimy. Mamy uszy, a nie słyszymy. Mamy usta, lecz nie mówimy.

W Judzie Jahwe zaczyna odradzać ludzkość, uwalniając ją od bałwochwalstwa i jego skutków (Iz 50). Pan rozwiązuje mu język, aby mógł mówić. Pan, który stworzył język, pozwala mu przemawiać. To język ucznia, język człowieka otwartego na pouczenie. To język tego, który się uczy, aby mógł innych nauczać.

Nie tylko jego usta i język, ale też jego uszy są uzdrowione. Uszy Judy otępiały, mają już dość słuchania. Lecz jeden człowiek z plemienia Judy, Sługa Pański, ma uszy czujne, uszy obudzone z letargu przez Pana.

Tego rodzaju ofiary pragnie Jahwe. Psalm 40 wymienia wszystkie ofiary Prawa i mówi, że nie są one skuteczne. Nie czynią tego, co czyni ofiara. Ofiara, której Bóg oczekuje, to ofiara otwartego ucha, ofiara posłuszeństwa.

To ofiara prowadząca do ofiary. Kiedy Pan otwiera ucho sługi, ten staje się Mu posłuszny, postępując na drodze Pana, idąc naprzód ścieżką posłuszeństwa. Nie rejteruje bez względu na sprzeciw i wrogość, jakie go spotykają.

A napotyka na sprzeciw. Biją go rózgami po plecach. Wyrywają mu włosy z brody. Plują na niego. Lecz on nie odwraca się ani nie wzdryga. Nawet nie ukrywa twarzy przed tymi, którzy na niego plują. Jest posłuszny bez względu na to, co go spotyka ze względu na jego posłuszeństwo; bez względu na zniewagi, upokorzenia, ból, wrogość. Ma otwarte ucho i dopóki mistrz mówi „Naprzód!”, idzie naprzód.

Sługa czyni to, ponieważ wie, że Pan go nie opuści. Ponieważ Pan go wspiera, nie będzie zawstydzony ani pohańbiony. Zostanie pobity, opluty, wyszydzony, wzgardzony, upokorzony, zawstydzony, ale się nie zniechęci. Pan go wspomoże. Dlatego uczyni swoją twarz twardą jak krzemień i nie zawstydzi się.

Droga posłuszeństwa, droga otwartego ucha nie jest drogą wstydu i porażki. To droga krzyżowa, lecz nie droga do porażki.

W Księdze Izajasza 50,8 prorok nieznacznie zmienia obraz. Sługa jest teraz na sali sądowej. Jego wrogowie chcą wytoczyć mu sprawę. Przedstawiają zarzuty. Domagają się potępienia i wyroku skazującego.

Ale sługa wie, że może przeciwstawić się ich atakom. Ma obrońcę, który jest tak blisko, że sługa i obrońca zlewają się niemal w jedno. Wrogowie wnoszą oskarżenie, lecz obok sługi stoi jego adwokat. Sędzia jest bliski wydania wyroku, ale ten, który usprawiedliwia sługę, jest tuż obok. Oskarżenie sługi jest oskarżeniem skierowanym również pod adresem obrońcy. Obaj tworzą jedność.

Z tego powodu sługa wie, że nie zostanie skazany. Stawia pytania. Obnaża fałsz oskarżycieli. „Kto chce ze mną walczyć? Proszę bardzo, oto jestem. Kto mnie potępi? Kto tu jest sędzią? Niech się pokaże. Jestem gotowy na wszystko”. Jest gotowy na wszystko, ponieważ jego obrońca jest blisko, tuż obok. Jest gotowy na wszystko, ponieważ Pan go wspiera.

Przejdzie przez mrok, lecz nie będzie osamotniony. Jahwe dał mu język, aby mógł mówić to, co słyszy otwartymi uszami. Tym językiem prowadzi innych przez ciemność. Choć przechodzi przez dolinę cienia śmierci, wciąż ufa Panu, podobnie jak wszyscy, którzy idą za nim. Jahwe sprawi, że jego wrogowie potkną się i wpadną w języki ognia, lecz on zostanie wyratowany.

Wszystko to oczywiście dotyczy Jezusa. Jezus jest Sługą Jahwe, którego uszy słuchają głosu Ojca i który jest Mu posłuszny. On swoim językiem pokrzepia utrapionych.

Droga posłuszeństwa prowadzi przez ciemność. Nadstawia plecy katowi, a brodę temu, który ją wyrywa. Nie zasłania twarzy przed upokorzeniem i pluciem. Dla Jezusa wszystko to jest bardzo dosłowne i wszystko to jest dosłownie wynikiem Jego niezłomnego posłuszeństwa Ojcu. Nic nie powstrzyma Go przed ogłoszeniem tego, co usłyszał od Ojca. Nic nie zatrzyma Go na drodze posłuszeństwa. I tak zdecydowanie idzie do przodu, prosto do żmijowego gniazda.

Czyni to z wiarą. Ufa Ojcu i wie, że Ojciec będzie Mu pomocą. Wie, że Jego wrogowie zużyją się jak szata i pożrą ich mole. Ufa wsparciu Ojca. On jest gwarancją naszego usprawiedliwienia. Jezus jest usprawiedliwiony nie dlatego, że popełnił grzechy, które mu wybaczono, lecz dlatego, że został fałszywie oskarżony, ale też zrehabilitowany przez Ojca. Drogą do oczyszczenia z zarzutów, do usprawiedliwienia przez zmartwychwstanie, jest droga posłuszeństwa. Mając uszy otwarte na głos Ojca, może być pewien, że Ojciec Go nie opuści nawet na ławie oskarżonych.

Ponieważ jesteśmy w Jezusie, dotyczy to również nas. Pan otworzył nasze uszy, rozwiązał nasze języki. Wzywa do posłuszeństwa Jego głosowi bez względu na to, dokąd to posłuszeństwo nas doprowadzi; bez względu na to, co stanie na naszej drodze. Jesteśmy wezwani do noszenia krzyża i znoszenia przeciwności, upokorzenia, plucia, pogardy, tortur, którymi raczą nas nasi wrogowie ze względu na nasze posłuszeństwo Ojcu. Jeśli pozostaniemy na drodze posłuszeństwa – z uszami otwartymi na głos Pana – to możemy być pewni, że zostaniemy wywyższeni wraz z Chrystusem. Bez względu na oszczerstwa i kłamstwa, które na nas spadają, nasz Obrońca nigdy nas nie opuści. Będzie znosił oszczerstwa skierowane pod naszym adresem, jakby dotyczyły Jego samego. I obroni nas, usprawiedliwi, wywyższy.

Tłumaczył Bogumił Jarmulak.

Źródło: God in the Dock

Tagged with:
 

Leave a Reply

(Spamcheck Enabled)