Wcielenie i wszechmoc; Peter J. Leithart
Wcielenie Chrystusa nie przeczy Bożej transcendencji ani wszechmocy. Boże Narodzenie, czyli inkarnacja, w żaden sposób nie ogranicza Bożej suwerenności. Nie powinniśmy zatem mówić, że Bóg jest suwerennym Panem, który czyni, cokolwiek zechce, a oprócz tego, Bóg jest też Bogiem, który stał się ciałem w Jezusie z Nazaretu. Powinniśmy raczej mówić, że Bóg jest Panem właśnie dlatego, że stał się ciałem jako Jezus z Nazaretu. Inkarnacja jest bowiem świadectwem Bożej suwerenności – demonstracją i aktem Jego wszechmocy. Bóg pokazał w ten sposób, że nie jest wykluczony z ludzkich narodzin, życia, śmierci i zmartwychwstania. W grzechu i buncie myślimy, że możemy ustanowić strefę wolną od Boga, że możemy trzymać Go z dala od naszego życia. Ewangelie jednak poświadczają, że u bram człowieczeństwa nie ma znaku: Bogu wstęp wzbroniony. A nawet gdyby był, to Bóg mógłby go spokojnie zignorować – Bóg w rzeczy samej go zignorował i wszedł na terytorium, o którym myśleliśmy, że należy tylko do nas. W wyniku tego żadna chwila ludzkiego życia nie pozostaje niedotknięta przez Boga; nic, co ludzkie, nie jest Mu obce – z wyjątkiem grzechu.
Prawdziwie wszechmocny Bóg jest Bogiem, który może przyjąć ciało, cierpieć i umrzeć. Prawdziwie transcendentny Bóg, prawdziwie boski Bóg, może stać się człowiekiem i żyć ludzkim życiem. Możemy zatem z dumą zapytać wszystkich bałwochwalców i uzurpatorów: Czy wasz Bóg może tego dokonać? Czy wasz Bóg może urodzić się, żyć, umrzeć i powstać z martwych jako człowiek? Wobec tej demonstracji wszechmocy Bożej wszystkie usta milkną i wszelkie bożki okazują się niczym. Ponieważ nasz Bóg nie tylko może to uczynić. On to wszystko już uczynił.
Tłum. B. Jarmulak
Źródło: Incarnation and God’s Lordship