O wniebowstąpieniu; Peter J. Leithart

W okresie między zmartwychwstaniem naszego Pana a Jego Wniebowstąpieniem Bóg miał jeden cel, a mianowicie nauczać i utwierdzać przekonanie w oczach i w sercach swego ludu, że Pan Jezus Chrystus zmartwychwstał tak samo, jak narodził się, cierpiał i zmarł. Dlatego błogosławieni Apostołowie i wszyscy uczniowie, którzy byli oszołomieni Jego śmiercią na krzyżu i powolni w wierze w Jego Zmartwychwstanie, zostali tak wzmocnieni jasnością prawdy, że gdy Pan wstąpił na wyżyny nieba, nie tylko zostali uwolnieni od smutku, ale też napełnieni wielką radością. Doprawdy niezmierna i niewypowiedziana była ich radość, gdy ludzka natura wspięła się ponad godność wszystkich niebieskich stworzeń, przekroczyła szeregi aniołów i wzniosła się ponad wyżyny archaniołów. Wywyższenie naszej natury nie osiągnęło swych granic, dopóki nie zasiadła ona z Ojcem Przedwiecznym na tronie, aby dzielić chwałę Tego, z którego naturą nasza natura zjednoczyła się w Synu.

Wniebowstąpienie Chrystusa podnosi nas na duchu, a nadzieja Ciała Jego wznosi się ku temu samemu miejscu, do którego chwała Głowy już wstąpiła. Radujmy się zatem i z weselem składajmy nasze dziękczynienia. Nie tylko otrzymaliśmy potwierdzenie, że otwarła się przed nami brama raju, ale w Chrystusie przeniknęliśmy wyżyny nieba i dzięki niewypowiedzianej łasce Chrystusa osiągnęliśmy jeszcze większe rzeczy niż te, które straciliśmy przez złośliwość diabła. Nasz wróg pozbawił nas szczęścia naszego pierwotnego domu, lecz Syn Boży uczynił nas członkami swego Ciała i posadził po prawicy Ojca.

Jak podczas uroczystości wielkanocnych zmartwychwstanie Pańskie było powodem naszej radości, tak przedmiotem naszej obecnej radości jest Jego wniebowstąpienie. Dlatego upamiętniamy ten dzień, w którym nasza uniżona natura została wyniesiona w Chrystusie ponad wszelkie zastępy niebieskie, ponad wszystkie szeregi aniołów, ponad wszelkie siły i moce, aby zasiąść obok Boga Ojca. W ten sposób łaska Boża staje się jeszcze cudowniejsza. Choć Jezus został zabrany od nas, to wiara nie zawiodła, nadzieja nie zgasła, miłość nie oziębła. Raczej dzięki Jego nieobecności nasza wiara umacnia się. Jak pobożność mogłaby rozkwitnąć w naszych sercach lub jak człowiek mógłby dostąpić usprawiedliwienia przez wiarę, jeśliby nasze zbawienie opierało się na rzeczach, które leżą przed naszymi oczami?

Tomasz wątpił w zmartwychwstanie, dopóki nie zwątpił w to, co widział i nie dotknął śladów Męki Pańskiej na ciele Chrystusa. Lecz nasz Pan powiedział mu: „Ponieważ Mnie widzieliście, uwierzyliście – błogosławieni, którzy nie widzieli, a jednak uwierzyli”. Oto błogosławieństwo, które otrzymujemy, ponieważ Jezus został od nas zabrany. Gdy wypełnił wszystko, co dotyczy głoszenia Ewangelii i tajemnic Nowego Testamentu, nasz Pan Jezus Chrystus czterdziestego dnia po zmartwychwstaniu, w obecności uczniów, został zabrany do nieba i zakończył swoją obecność między nami w ciele, aby przebywać po prawicy Ojca, aż do wypełnienia czasu, który Ojciec ustanowił dla pomnażania synów Kościoła, kiedy przyjdzie, aby sądzić żywych i umarłych w tym samym ciele, w którym wstąpił do nieba. To, co było do tej pory widoczną obecnością naszego Odkupiciela, zostało zastąpione przez obecność sakramentalną; aby wiara była doskonalsza i silniejsza, aby oglądanie ustąpiło miejsca wierze.

Wiara ta wzmocniona przez wniebowstąpienie Pana i ustanowiona darem Ducha Świętego nie przeraziła się więzami, więzieniem, wygnaniem, głodem, ogniem, atakami dzikich bestii, wyrafinowanymi torturami okrutnych prześladowców. O tę wiarę na całym świecie mężczyźni, kobiety, chłopcy, a nawet delikatne dziewczęta walczyli do ostatniej kropli krwi. Ta wiara wypędzała złe duchy, odpędzała choroby, wskrzeszała umarłych. Chociaż błogosławieni Apostołowie otrzymali potwierdzenie przez tak wiele cudów i pouczenie przez tak wiele modlitw, to byli wciąż ogarnięci okropnością Męki Pańskiej i nie przyjęli prawdy o Jego zmartwychwstaniu bez wahania. Lecz po Wniebowstąpieniu Pańskim wszystko, co wcześniej napełniało ich strachem, zamieniło się w radość.

W swoim wniebowstąpieniu Syn Człowieczy i Syn Boży osiągnął lepszą i bardziej chlubną sławę, kiedy powrócił do chwały majestatu Ojca i w niewyobrażalny sposób zbliżył się do Ojca po oddaleniu się od Niego w swoim człowieczeństwie. Tak umocniona wiara zaczęła wtedy rozumieć równość Syna z Ojcem mimo człowieczeństwa Chrystusa, w którym jest On mniejszy od Ojca.

Z tego powodu Pan powiedział po swoim zmartwychwstaniu, gdy Maria Magdalena, symbolizująca Kościół, pośpieszyła, aby się do Niego zbliżyć i dotknąć Go: „Nie dotykajcie mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do mojego Ojca”. To znaczy: Nie chcę, żebyś przychodziła do mnie jak do zwykłego ludzkiego ciała ani też rozpoznała Mnie według cielesnych wyobrażeń; poczekaj jeszcze chwilę ze względu na wyższe rzeczy, które przygotowałem dla was; kiedy wstąpię do Mojego Ojca, wtedy spotkacie Mnie w sposób doskonalszy i prawdziwszy, bo uchwycicie się tego, czego nie możecie dotknąć i uwierzycie w to, czego nie możecie zobaczyć. Kiedy Jezus oddalił się od nas, wtedy jednocześnie zbliżył się do nas.

Tak więc, umiłowani, radujmy się duchową radością i z weselem oddajmy Bogu godne dzięki. Nie skupiajmy się na rzeczach ziemskich, lecz wznieśmy oczy naszych serc ku górze, gdzie jest Chrystus zasiadający po prawicy Ojca. Albowiem cielesne przyjemności prowadzą wojnę po myśli diabła, którego upodobaniem jest okradanie dusz dążących do tego, co wysoko, poprzez kuszenie ich i skłanianie do rzeczy doczesnych i odciąganie ich od miejsca, z którego sam został wygnany. Przeciw spiskom szatana każdy wierzący musi mieć się na baczności, aby uderzyć we wroga tam, gdzie następuje atak.

Nie ma potężniejszej broni przeciwko podstępom diabła niż łaskawe miłosierdzie i szczodra miłość, przez które można pokonać wszelki grzech lub go uniknąć. Tej wzniosłej mocy nie można osiągnąć, dopóki przeciwna jej moc nie zostanie obalona. Cóż jest tak wrogo nastawione do łaskawości i dzieł miłosierdzia, jak chciwość, która jest źródłem wszelkiego zła? O ile nie wykorzenimy grzesznej ułomności przez odcięcie jej od źródła pożywienia, będzie rosła w sercu jak chwast, aż w końcu wyda pędy i ciernie przywar, nie zaś owoce prawdziwej dobroci. Zatem, umiłowani, opierajmy się tej zarazie zła i podążajmy za miłością, bez której żadna cnota nie może się rozwijać, abyśmy tą ścieżką miłości, którą Chrystus zstąpił do nas, my wznosili się do Niego, któremu wraz z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym niech będą cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

PS. Powyższy tekst jest parafrazą Kazania 73-74 Leona I. Usunąłem zeń kilka zdań i akapitów, miejscami zaś poprawiłem tłumaczenie i dodałem kilka zdań i uwag, aby rozjaśnić tok myśli Leona I.

Tłumaczył Bogumił Jarmulak.

Źródło: Ascension Day Meditation

Tagged with:
 

Leave a Reply

(Spamcheck Enabled)